"Do Światowej Agencji Antydopingowej wysłany został zestaw dokumentów, w tym powiadomienie o braku zgody na sankcje, podpisanych przez radę nadzorczej i założycieli RUSADA, rosyjskie komitety olimpijski i paraolimpijski" - powiedział dyrektor generalny rosyjskiej agencji Jurij Ganus, który także złożył swój podpis.
Zgodnie z procedurą WADA - w której stanowisko szefa 1 stycznia 2020 obejmie Witold Bańka - musi teraz skierować sprawę do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS).
RUSADA musiała wysłać zawiadomienie o swej decyzji przed 30 grudnia. Trzy tygodnie wcześniej, tj. 9 grudnia WADA wykluczyła Rosję z letnich igrzysk w Tokio w 2020 roku oraz zimowych w Pekinie w 2022 w związku z aferą dopingową w tym kraju.
Ganus dodał, że wysłał też drugi list w swym imieniu (nie jest członkiem rady nadzorczej RUSADA) do WADA, w którym wyraził osobiste stanowisko. Zresztą już wcześniej stwierdził, cytowany przez rosyjskie media, że nie widzi żadnych szans na to, by odwołanie dało pomyślny dla Rosjan efekt. Uważa, że zakwestionowanie sankcji WADA byłoby "nieskuteczne i niepotrzebne", ale jednocześnie domaga się od prezydenta Władimira Putina zaangażowania się w walkę z oszustami.
We wtorek Rosyjski Komitet Olimpijski zapowiedział, że Rosja zamierza wziąć udział w przyszłorocznych zawodach olimpijskich w Japonii. Potwierdzono, iż wykluczenie kraju z największych imprez sportowych z powodu sfałszowania danych antydopingowych będzie kwestionowane.
Decyzja WADA sprzed kilkunastu dni oznacza, że rosyjscy sportowcy nie będą mogli startować w wielkich zawodach w swoich barwach, ale możliwy jest ich występ pod neutralną flagą, podobnie jak w 2018 roku na zimowej olimpiadzie w Pjongczangu, a także w 2016 roku w Rio de Janeiro, gdzie to zastrzeżenie dotyczyło części zawodników.
Sankcje mają obowiązywać do 2023 roku i obejmują również inne największe imprezy międzynarodowe, w tym mistrzostwa świata. W ciągu czterech najbliższych lat Rosja nie będzie mogła również organizować najważniejszych zawodów.