W Konyi zawodnik ekipy Deceuninck-Quick Step zwyciężył w swoim stylu - najszybciej finiszował z peletonu, wyprzedzając Belga Jaspera Philipsena (Alpecin-Fenix) oraz Niemca Andre Greipela (Israel Start-Up Nation). Wysokie, piąte miejsce zajął mistrz Polski Stanisław Aniołkowski (Bingoal Pauwels Sauces WB).

Reklama

Dzięki bonifikacie Cavendish zdobył koszulkę lidera.

35-letni Brytyjczyk jest jednym z najbardziej utytułowanych kolarzy współczesnej doby. Wygrał m.in. 30 etapów Tour de France i pod tym względem wyprzedza go tylko legendarny Eddy Merckx. Cavendish ma na koncie także 15 wygranych etapów Giro d'Italia, trzy we Vuelta a Espana oraz tytuł mistrza świata z 2011 roku.

"Nigdy nie będę zmęczony wygrywaniem. Wiedziałem, że mam siły, by znów zwyciężać. Patrick Lefevere (szef zespołu Deceuninck) wierzył we mnie i myślę, że mam szczęście być w tym zespole, w tej rodzinie" - skomentował kolarz z wyspy Man, który w ostatnich latach zmagał się z problemami zdrowotnymi.

W Turcji powrócił do ścigania po ośmiomiesięcznej przerwie kolega Cavendisha z belgijskiej drużyny - Fabio Jakobsen. Holender uległ groźnemu wypadkowi na pierwszym etapie ubiegłorocznego Tour de Pologne. Tuż przed metą w Katowicach, spychany przez swojego rodaka Dylana Groenewegena na prawą stronę jezdni, uderzył z ogromnym impetem w metalowe barierki i wyłamał je, zderzając się z sędzią obsługującym fotokomórkę. Jeszcze tego samego dnia przeszedł pięciogodzinną operację w szpitalu w Sosnowcu.

24-letni kolarz stracił w wypadku wszystkie zęby z wyjątkiem jednego, a na twarzy założono mu 130 szwów. Przeszedł kilka operacji, m.in. rekonstrukcji górnej i dolnej szczęki. Do lekkich treningów wrócił po ponad czterech miesiącach. Powrót do rywalizacji nie jest dla niego łatwy - na pierwszych dwóch etapach został sklasyfikowany w drugiej setce.

Dookoła Turcji ma niższą kategorię (2.Pro), ale startują w nim trzy drużyny elity - Deceuninck-Quick Step, Astana oraz Israel Start-Up Nation. Ośmioetapowe zawody zakończą się 18 kwietnia w Kusadasi.