Niezadowolonych zdaniem Grenia w polskiej piłce jest coraz więcej. Działacz z Podkarpacia śmiało rzuca nazwy okręgów zawiedzionych rządami prezesa Laty. Oprócz Rzeszowa buntują się także tak znaczące dla polskiej piłki ośrodki, jak: Wrocław, Poznań, Gdańsk, Białystok, Opole, Olsztyn czy Szczecin. W sumie w Sękocinie debatowało 48 osób, z czego 47 z mandatami delegata na grudniowy zjazd, w tym członkowie obecnego zarządu PZPN. Według najnowszych szacunków opozycja na zjeździe będzie dysponować wielką siłą - 67 głosów.
"W środkowej Polsce też mamy zwolenników, ale nie ujawniamy jakich, bo nie chcemy wykładać wszystkich kart na stół na trzy tygodnie przed zjazdem" - mówi nam Greń, który za bastion PZPN-owskiego betonu uważa Śląsk. Tam związek reprezentują wierni Lacie wiceprezesi - Rudolf Bugdoł i Antoni Piechniczek, oraz członek zarządu Ireneusz Serwotka.
"W tej chwili ze 116 delegatów na grudniowy zjazd mniej więcej połowa nas popiera. Nasza grupa będzie starała się pokazać, ile złego dla polskiej piłki zrobił przez rok swoich rządów Lato. Członkowie zarządu chcą zmienić statut PZPN w taki sposób, aby uniemożliwić odwołanie ich przed końcem upływającej w 2012 r. kadencji. Chcemy powstrzymać te zapędy i zgodnie ze statutem co roku głosować absolutorium dla poszczególnych członków zarządu. Jeśli to nam się nie uda, to wszystkie zajazdy PZPN przez najbliższe trzy lata nie będą miały żadnego sensu. Lepiej będzie siedzieć w domu z rodziną, niż tłuc się do Warszawy, skoro zarząd i tak miałby być nietykalny. Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo popiera nas coraz więcej osób. To nie tylko Greń z kolegą, ale naprawdę duża grupa ludzi – okręgowych związków, klubów ekstraklasy i I ligi. Nie zdradzę jednak których. Wszyscy wiemy, jakie metody stosuje Lato. Jeśli dowie się, że pan X ma wystąpić przeciwko niemu, to zaraz do niego zadzwoni i naobiecuje różnych rzeczy - a to miejsce w komisji, a to jakiś wyjazd zagraniczny. Tak to się właśnie w PZPN zdobywa zwolenników" - twierdzi Greń.
Normalność w Szczecinie
Szef podkarpackiego OZPN zwolenników znalazł m.in. w związku zachodniopomorskim. Tam miało miejsce wydarzenie, które może odbić się na przyszłości Laty. W Szczecinie doszło do buntu grupy działaczy przeciwko szefowi tamtejszego OZPN, wiceprezesowi PZPN - Janowi Bednarkowi. Kilka dni temu szczeciński sąd ogłosił, że wybory prezesa i zarządu tamtejszego okręgowego związku odbyły się bezprawnie (delegatami na zjazd wyborczy byli nieuprawnieni działacze z klubów spod Koszalina - miasta Bednarka). Czterech delegatów z zachodniopomorskiego w październiku 2008 r. głosowało podczas zjazdu w Warszawie na Latę, który został wybrany prezesem tylko jedynym głosem. Wychodzi więc na to, że wybór może zostać uznany za nielegalny.
"Wydaje mi się, że na PZPN nasz protest nie będzie mieć wielkiego wpływu" - powiedział DGP lider anty-Bednarkowej opozycji, Mirosław Gosieniecki.
"Zanim wyrok się uprawomocni, to Laty może już nie być w PZPN. Byłem gościem na spotkaniu w Sękocinie i widząc zapał i determinację tych ludzi do zmian, spodziewam się, że niebawem do nich dojdzie. My walczymy o normalność w Szczecinie. Już w piątek zaraz po ogłoszeniu wyroku sądu zwróciliśmy się do niego z prośbą o uzasadnienie. Mamy je mieć już dzisiaj. Potem od razu piszemy do prezydenta Szczecina, żeby jako organ nadzorujący nasz OZPN powołał kuratora. Maksymalnie przyspieszamy wszystkie procedury, bo liczymy, że wyrok uprawomocni się jeszcze w tym roku. Jeśli Bednarek i spółka mają honor, to zrezygnują z kierowania związkiem do tego czasu. Niestety znam tego człowieka od 10 lat i wiem, że na taki gest raczej go nie stać i zachodniopomorskie na zjeździe będą reprezentować jego ludzie" - opowiada Gosieniecki.
Kasperczak na prezesa
Opozycja ma kandydata na nowego prezesa. Jest nim były kolega Laty z kadry Kazimierza Górskiego - Henryk Kasperczak. Wcześniej mówiło się o Zbigniewie Bońku, ale jemu nie do końca jest po drodze z grupą Grenia.
"Ustaliliśmy, że nikt z nas nie będzie mówił nic o kandydacie na prezesa PZPN. Nie padną żadne nazwiska, ani Kowalski, ani Maliniak, ani żaden inny. Na razie mówimy tylko o chęci zmian w naszej piłce, bo jak pokazują badania 97 procent społeczeństwa jest przeciwko dalszym rządom Laty. Musimy zmienić wizerunek PZPN. Nie chcemy, żeby był najgorzej odbieraną przez ludzi instytucją w tym państwie. Nasze zmiany będą radykalne" - zapowiada Greń, który w dalszym ciągu nie wie, czy będzie delegatem na zjazd. Jako swojego przedstawiciela wytypował go klub I ligi Stal Stalowa Wola. Lato i prawnicy PZPN nie chcą mu jednak przyznać mandatu delegata, choć Greń zachował wszystkie statutowe procedury.
"Lato boi się mnie i tyle. Prezes znowu pokazuje, że traktuje PZPN jak prywatną firmę, a nie stowarzyszenie, które powinno kierować się statutem. Ale ja na zjeździe i tak się pojawię, bo chcę powiedzieć stop wszystkim nieprawidłowościom, lewym umowom, nieprzestrzeganiu procedur, brakowi profesjonalizmu" - grozi Greń, który dzień przed zjazdem - 19 grudnia - będzie obchodzić urodziny. To właśnie na tej imprezie mogą zapaść decyzje, które zadecydują o przyszłości Laty i jego ekipy.
"Na pewno dojdzie do takiego spotkania na moich urodzinach, ale ono wcale nie będzie najważniejsze. Ja cały czas jeżdżę teraz po Polsce i spotykam się z ludźmi, bo dla mnie liczą się nie tylko słowa, ale też czyny. Mam dowody na nieprawidłowości w związku i zamierzam je ujawnić" - kończy szef Podkarpackiego OZPN.