"Wybieram się na ten gorący grudniowy weekend do Warszawy. W sobotę na obchodach 90. rocznicy powstania PZPN jednak nie będę, bo nikt mnie nie zaprosił. Nikt nie zaprosił demokratycznie wybranego prezesa czwartego pod względem wielkości wojewódzkiego ZPN. Po raz kolejny okazało się jak małostkowym człowiekiem jest Grzegorz Lato. Na zjeździe będę jako gość, bo mandatu mi nie przyznano" - powiedział Kazimierz Greń.
"Na rocznicowej gali będzie obecnych ponad 300 osób. Fakt, czy ktoś jest prezesem związku wojewódzkiego nie miał wpływu na zaproszenie. To nie było jednym z kryteriów" - poinformowała rzeczniczka PZPN Agnieszka Olejkowska.
Greń, który przed rokiem odpowiadał za kampanię wyborczą Laty, pod koniec października zrezygnował z członkostwa w zarządzie związku i został najgłośniejszym krytykiem obecnych władz PZPN. Gdy przed rokiem wszedł do zarządu, to stracił mandat delegata. Teraz próbował go odzyskać, ale bezskutecznie.
"Zgodnie z prawem zgłosiła mnie Stal Stalowa Wola, ale działacze centrali uznali, że złamano procedury, nie dotrzymano terminów, itp. Odwołałem się do ministrów sportu i sprawiedliwości, ale ci chyba nie chcą się w to mieszać" - wyjaśnił.
"Gdy trzeba było Lacie załatwić zwycięstwo w wyborach, to Greń był dobry. Teraz, gdy krytykuje, stał się niepotrzebny, jak zresztą kilka innych osób. Na Bitwy Warszawskiej (adres siedziby PZPN) mówią o nas buntownicy, ale ja wolę określenie "ludzie, którzy chcą zmian w polskiej piłce"" - dodał.
Jego zdaniem, PZPN pod wodzą Laty to pełny dziur okręt, który tonie. "Zatonąłby już w niedzielę na zjeździe, ale dziury będą łatane w sobotę upominkami, prezentami i całym worem obiecanek" - stwierdził.
Greń uważa, że w głosowaniu nad absolutorium dla członków obecnego zarządu opozycja może liczyć na 40 głosów. "Liczę póki co delegatów, którzy na pewno są po naszej stronie. Myślę, że po drugiej stronie barykady też mają 40 "pewniaków". Delegatów łącznie będzie 116, więc jedna trzecia wydaje się jeszcze niezdecydowana bądź nie chce się jasno określić. Dlatego szanse obalenia prezesa oceniam jako pół na pół" - dodał.
Według nieoficjalnych informacji, za zmianą ekipy kierującej PZPN są m.in. wojewódzkie związki: Podkarpacki, Opolski, Dolnośląski, Kujawsko-Pomorski, Pomorski, Warmińsko-Mazurski.
"Do tej pory powszechna była opinia, że działacze lokalni to "leśne dziadki", "beton", który nie chce zmian w polskim futbolu. Przed niedzielnym zjazdem widzę jednak, że to kluby, szczególnie ekstraklasy, mają z tym problem. To ich przedstawiciele krzyczeli, że kluby to przedsiębiorstwa, że zależy im na rozwoju, transparentności, reformach, a teraz raczej nie poprą naszych postulatów. A przecież stanowią dużą siłę, bo 16 zespołów po dwóch delegatów to 32 głosy" - podkreślił Greń.
Początek niedzielnego zjazdu PZPN o godz. 11.00.