A ten mówi wyraźnie: aby doszło do barażowego spotkania o tytuł, drużyny muszą najpierw spełnić sześć warunków. Prędzej Polonia Bytom zostanie mistrzem.

Finisz ligi na pewno będzie emocjonujący, ale dlaczego miałby nie być jeszcze ciekawszy? Jest realna szansa na to, że aż trzy drużyny zakończą rozgrywki z taką samą liczbą punktów. Podobna sytuacja miała miejsce w grudniu w lidze argentyńskiej. Wtedy San Lorenzo, Tigre i Boca Juniors rozegrały między sobą po jednym dodatkowym meczu. Wysoki poziom, promocja, transmisje nawet w brazylijskiej telewizji (!), świetne przedstawienie. Oczywiście Argentyna to nie Polska, a apertura to nie ekstraklasa, ale dlaczego takiej formuły nie wprowadzić u nas?

Reklama

"To byłaby herezja, nie ma takiej możliwości" - twierdzi Marcin Stefański z Departamentu ds. Rozgrywek PZPN. "Dodatkowy mecz byłby atrakcyjny medialnie, ale musimy trzymać się regulaminu". A ten przewiduje dodatkowy mecz o mistrzostwo tylko w przypadku gdy dwa zespoły, a nie trzy, mają identyczne statystyki w kilku kategoriach. Chodzi w pierwszej kolejności oczywiście o taką samą liczbę punktów, a dalej o taką samą liczbę strzelonych goli w meczach pomiędzy obiema drużynami (trafienia na wyjeździe liczą się podwójnie, dlatego jeśli Legia i Lech na koniec sezonu będą mieli na przykład po 60 pkt., to mistrzem zostanie Lech – u siebie zremisował z warszawianami 0:0, a na wyjeździe 1:1).

Przy dalszej równości pod uwagę brana jest różnica wszystkich strzelonych goli, następnie – większa liczba bramek zdobytych. Jeśli jakimś cudem między obiema drużynami wciąż będzie remis, to o mistrzostwie zadecyduje… wyższe miejsce w klasyfikacji Fair Play. Czyli to, kto więcej razy faulował na żółtą kartkę (albo kogo więcej razy oszukał sędzia). Gdy jakimś niesamowitym zrządzeniem losu i faularzy w obu drużynach jest tyle samo, to dopiero wtedy organizowany jest mecz barażowy na neutralnym terenie.

Reklama

W przypadku gdy aż trzy drużyny mają takie same statystyki we wszystkich sześciu punktach, o mistrzostwie zadecydują nie dodatkowe mecze między nimi, a losowanie. Jak czterdzieści lat temu. "Musiałby wydarzyć się ogromny zbieg okoliczności, aby doszło do barażowego meczu, ale jakaś tam furtka jest" - mówi rzecznik prasowy Ekstraklasy Adrian Skubis. "Nie zamierzamy omijać przepisów, aby organizować dodatkowe mecze na koniec sezonu. Mamy pewne zobowiązania wobec telewizji". "W Europie niemal wszyscy robią to według tego samego schematu, powoli odchodzi się od barażów" - dodaje Stefański.

Ale może warto następnym razem przy planowaniu rozgrywek piątek zarezerwować na ostatnią kolejkę, a poniedziałek na ewentualny baraż? Szczególnie w tak potrzebującej promocji lidze jak polska. Wszyscy zyskają. Poza selekcjonerem reprezentacji, który straci naprawdę bardzo niewiele.