Dziennikarze rosyjskiego wydania magazynu „Forbes” wyliczyli niedawno, że rosyjska ekstraklasa piłkarska znacznie zbiedniała w porównaniu z zeszłym sezonem. Finanse Rubina zostały jednak ocenione pozytywnie. W czasach kryzysu władze klubu zdołały zagwarantować budżet w wysokości 55 mln euro. Jak im się to udało? „Forbes” zastanawiał się nad fenomenem całego kazańskiego sportu. Zeszły rok był bowiem dla kibiców z tego miasta wyjątkowy. Mistrzowskie tytuły zdobyli: piłkarze Rubina, hokeiści Ak Bars (Białe Tygrysy) i siatkarze Zenita - wszystkie kluby mają swoje siedziby w Kazaniu i mnóstwo gwiazd w składach. W Rubinie do mistrzostwa prowadzili zespół tak znani zawodnicy, jak: Serb Savo Miloszević, Ukrainiec Serhij Rebrow, Turek Gokdeniz Karadeniz czy Rosjanin Siergiej Siemak. W Ak Bars gra kilka byłych gwiazd NHL: Aleksiej Morozow, Oleg Pietrow (zdobywca Pucharu Stanleya z Montreal Canadiens), mistrz olimpijski z 2006 r. Szwed Mikael Tellqvist czy wicemistrz z tych samych igrzysk w Turynie, Fin Niko Kapanen. W Zenicie oprócz całej plejady zawodników reprezentacji Rosji prym wiedzie dwóch amerykańskich mistrzów olimpijskich z Pekinu - Lloyd Ball i Clayton Stanley.

Reklama

Skąd w Tatarstanie pieniądze na takie gwiazdy? „Kazańskie drużyny nie gorączkują się, nie muszą biegać i szukać nowych sponsorów” - tłumaczy ten fenomen „Forbes”. „Miejscowi inwestorzy są lojalni wobec klubów z Kazania. W republice, gdzie jest nafta, cały przemysł przetwórczy z nią związany i potężne koncerny chemiczne, a do tego władza i biznes spięte są w jedną korporację, nie ma się co obawiać, że zabraknie pieniędzy” – wyjaśniają dziennikarze.

Trzeba przyznać, że Murawski znalazł się w godnym towarzystwie, w odpowiednim miejscu i w dobrym czasie. Sportowo Polak zyska na pewno. Rubin ma zagwarantowaną grę w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Murawski, jeśli przebije się do pierwszego składu, ma szansę zagrać w co najmniej sześciu meczach Champions League. W Kazaniu właśnie rozpoczęła się sprzedaż biletów na mecze Ligi Mistrzów. Do sprzedaży skierowano po 23 428 biletów na każde spotkanie. Pozostałe miejsca obiektu na 28 tys. widzów zarezerwowano dla prasy, sponsorów i... milicjantów.

>>>Rafał Murawski w Rubinie Kazan

Obecność tych ostatnich jest niestety na stadionie w Kazaniu nieodzowna. Za Rubinem ciągnie się zła sława. Biznesmeni zaangażowani w pomoc klubowi w przeszłości łączeni byli z mafią. Głośna była sprawa byłego dyrektora sportowego klubu Rustema Sajmanowa, który rok temu został aresztowany za zlecenie zabójstwa co najmniej czterech osób i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Sajmanow zajmował się nie tylko transferami. Był także prawą ręką znanego w Tatarstanie przedsiębiorcy budowlanego - Radika Jusupowa, który pod pseudonimem Drakon stał na czele mafijnej organizacji „Żyłka” i zasiadał we władzach kazańskiego klubu. Jego grupa zwana była sewastopolską, od nazwy moskiewskiego hotelu, w którym miała swoją siedzibę. Mafia chciała przejąć kontrolę nad wielkimi gazowymi i naftowymi przedsiębiorstwami w Tatarstanie. Milicja udaremniła te plany. Sajmanow przed aresztowaniem przez dwa lata był dyrektorem w Rubinie. To on sprowadził większość piłkarzy, którzy zdobyli pierwsze w historii mistrzostwo Rosji.

Reklama

Po aresztowaniu Sajmanowa i Jusupowa w klubie dokonano wielu zmian organizacyjnych. W ich wyniku niemal po pełnię władzy sięgnął trener Kurban Berdyjew. Jest on jednocześnie wiceprezesem klubu i osobiście decyduje o każdym transferze. To z nim pertraktowali Murawski i jego menedżer Radosław Osuch.

Rywalem Polaka o miejsce w składzie będzie piłkarz, przeciwko któremu Murawski grał kilkanaście dni temu - MacBeth Sibaya, który wraz z reprezentacją RPA zajął czwarte miejsce w Pucharze Konfederacji. W środku pola grają też największe rosyjskie gwiazdy Rubina – Siergiej Siemak i Piotr Bystrow. Ten drugi miał ostatnio poważne problemy zdrowotne. 13 czerwca podczas meczu Rubin - Rostow (0:2) piłkarz padł nagle na murawę. Okazało się, że doznał udaru słonecznego i 11 dni spędził w szpitalu. Teraz jest na zwolnieniu i zamiast razem z kolegami przygotowywać się w Austrii do sezonu, ma nakaz dwóch tygodni odpoczynku. Z jego poświęcenia skorzystają jednak inni piłkarze Premier Ligi. Rosyjska Federacja Piłkarska ustaliła bowiem z telewizją NTW-Plus, że latem mecze nie będą rozpoczynać się wcześniej niż o 16. Mecz, w którym ucierpiał Bystrow, ze względu na transmisję rozpoczęto o 14.

Na miesięczny urlop pójdzie też zmęczony turniejem w RPA Sibaya, tak więc przed Murawskim stanie wielka szansa wywalczenia sobie miejsca w składzie. 6 lipca Rubin gra zaległy mecz ligowy z FK Chimki. Jeśli wygra, to awansuje na pierwsze miejsce w tabeli rosyjskiej ekstraklasy.