Wszystko zaczęło się w 2002 roku. Wtedy właśnie Trixi, z pochodzenia Bask, dostał list od ETA. "Być może mógłby pan, jak czynią to inni patrioci, wesprzeć nasz ruch wpłatą na jej rzecz. Pański udział wyceniamy na 6000 euro miesięcznie" - pisali terroryści, dając piłkarzowi do zrozumienia, że tylko okup sprawi, że będzie bezpieczny we własnym domu. Podobny list dostał także inny zawodnik, Jose Maria Bakero.
Obaj panowie natychmiast sprzedali domy i zaszyli się wraz z rodzinami w kryjówkach położonych daleko od rodzinnych stron. Po sześciu latach Begiristain odetchnął z ulgą. Dostał bowiem kolejny anonim. "Tamten list byl nieporozumieniem. Możesz bezpiecznie wrócić" - pisali tym razem bojownicy.
Takiego szczęścia nie ma inny Bask Bixente Lizarazu. On również był szantażowany przez ETA i do dziś porusza się w asyście policji.