Najgorzej przedstawia się sytuacja Interu, który zeszłoroczny sezon zakończył stratą 181,5 mln euro. Pojawiły się nawet sugestie, że klub Massimo Morattiego, prężnie działającego potentata naftowego, nie powinien w ogóle być dopuszczony do obecnych rozgrywek. Oczywiście, nikt nie miał takiej władzy, aby mistrzowi Włoch zakazać gry w Serie A, albo w ogóle mu pogrozić. „Podobno ten sezon miał zostać rozegrany pod znakiem uczciwości” - ironizowali włoscy dziennikarze. Sprawa jest o tyle skandaliczna, że w minionym sezonie zadłużoną Romę ukarano zakazem transferowym.

Długi Interu biorą się głównie z wyjątkowej hojności właściciela klubu. Inter wydaje 110 mln euro rocznie na pensje i premie dla piłkarzy (Milan aż 120 mln euro, ale klub Berlusconiego dostaje więcej pieniędzy od sponsorów i za prawa telewizyjne). W składzie Interu jest aż trzech piłkarzy, którzy zarabiają 5 mln euro netto rocznie (Vieira, Adriano i Ibrahimović) - donosi DZIENNIK.

Drugi w klasyfikacji najbardziej zadłużonych włoskich klubów jest Juventus - 34,5 mln euro straty. Juve wydaje na pensje piłkarzy 96 mln euro rocznie. W jego barwach gra tylko jeden piłkarz wart 5 mln euro rocznie - Gianluigi Buffon. Jednak fakt, że turyńczycy stracili niedawno głównego sponsora może spowodować, że ciężko im będzie wyjść w tym roku na zero.

Milan zanotował zaledwie 2,5 mln euro straty. Głównie dzięki sprzedaży Andrija Szewczenki do Chelsea za 48 mln euro. Jednak mediolańczycy z roku na rok mogą mieć coraz większe problemy finansowe przez kominy płacowe. To w barwach Milanu gra najlepiej opłacany piłkarz Serie A - Kaka, który inkasuje 6 mln euro netto rocznie. Wkrótce piłkarzy, którzy zarabiają po 5 mln może być w MIlanie nie trzech, a pięciu, bo Milan to nie Wisła Kraków - robi wszystko, aby zatrzymać swoich najlepszych graczy u siebie.

W sumie kluby Serie A wydają na piłkarzy 666 mln euro rocznie. Czy liczba szatana może doprowadzić do upadku tej ligi? Niektórzy prezesi zaczęli zaciskać pas (na przykład prezes Lazio Claudio Lotito, który jako jeden z nielicznych doszedł do wniosku, że klub powinien finansować się sam, a nie liczyć na datki akcjonariuszy), ale dla tych najbardziej wpływowych piłka to hobby. Oni nie za bardzo liczą się z milionowymi stratami.

W 2003 roku włoski rząd (za wstawiennictwem Berlusconiego) zatwierdził ustawę ułatwiającą włoskim klubom ratalną spłatę długów. Nie pomogło. Aż 60 procent budżetu statystycznego klubu Serie A wynoszą płace dla personelu. W klubach angielskich i hiszpańskich pensje oraz premie to często niespełna 50 procent budżetu.









Reklama