Sousa rozpoczął pracę w Polsce od przesłania Jana Pawła II, przez 11 miesięcy karmił nas swoją dziwną narracją, a na koniec zakpił w żywe oczy. Miał dar stosowania werbalnych socjotechnik, język ciała też był wyuczony na odpowiednim poziomie. Mówiłem o nim mister "good question", szkopuł w tym, że brakowało właściwych odpowiedzi. Portugalczyk zachował się nikczemnie, można tu przytoczyć znany cytat z filmu CK Dezerterzy: nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić jego postępowanie - stwierdził Kaczmarek.

Reklama

Prawne konsekwencje działań Sousy?

Popularny „Bobo” przekonuje, że Sousa powinien ponieść prawne konsekwencje za swoją rejteradę.

Moim zdaniem, powinny go dotknąć poważne sankcje, łącznie z zakazem wykonywania przez pewien czas tego zawodu. Do tego dodałbym konieczność nałożenia przez UEFA bądź FIFA kar finansowych na niego i jego agenta. Te organizacje muszą restrykcyjnie stać na straży przepisów. Bezprawie nie może być prawem - podkreślił.

Reklama

71-letni szkoleniowiec uważa, że odszkodowanie, które Portugalczyk ma zapłacić PZPN za zerwany kontrakt, czyli 300 tysięcy euro, to kwota absolutnie nieadekwatna do całej sytuacji.

Wziąwszy pod uwagę skalę zjawiska, jego zarobki i problem, który wywołał, są to śmieszne pieniądze. Wymiar tego odszkodowania jest taki, jakby w majątku hrabiego Potockiego kura pióro zgubiła. Trudno nazwać sukcesem naszej piłkarskiej dyplomacji sposób rozwiązania z nim kontraktu. Może częściowo wyszliśmy z twarzą z tego bałaganu, ale jest to pyrrusowe zwycięstwo - skomentował.

Zatrudnienie Sousy było błędem

Asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski od początku miał wątpliwości co do słuszności zatrudnienia Sousy.

Wydawało się, że nie ma on ku temu właściwych kwalifikacji, a prowadząc naszą reprezentację tylko to potwierdził. Używając literackiego języka, pisząc wypracowanie popełniał banalne stylistyczne, gramatyczne i ortograficzne błędy, które nie przystoją na poziomie szkoły podstawowej. W pierwszym meczu z Węgrami wystawił Helika kosztem Glika, a w kolejnym z Andorą Helik wylądował na trybunach. Obwieścił, bez rywalizacji, kto będzie bramkarzem numer jeden, pomylił również Szymańskich, Sebastiana z Damianem. A to tylko początek wyliczanki - dodał.

Reklama

Kaczmarek obawia się, że polski futbol długo może dochodzić do siebie po wyczynach portugalskiego selekcjonera.

Zgodnie z zapowiedzią to miał być trenerski top topów, a wyszedł topless. Sousa zostawił spaloną ziemię, ugór do zaorania i swój patetyczny angielski. Jego działania mogą przynieść wielowymiarowe straty, finansowe, sportowe, marketingowe i wizerunkowe. Jeśli nie uda nam się awansować do mistrzostw świata to na wiele lat wypadamy z obiegu. Trudno będzie znaleźć panaceum na zło, które wyrządził - ocenił.

Były trener Lechii Gdańsk, Zawiszy Bydgoszcz, Stomilu Olsztyn, Sokoła Tychy, GKS Katowice, Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski i Polonii Warszawa jest zdania, że Sousa nie wytrzymuje żadnego porównania z Beenhakkerem.

Holender żył reprezentacją od początku do końca, znał ekstraklasę, bo na bieżąco obserwowaliśmy około 50 piłkarzy, miał pełen przegląd kadr juniorskich i młodzieżowych. W 2007 roku pomagał w przygotowaniach naszej reprezentacji do lat 20, którą prowadził Michał Globisz, do mistrzostw świata i pojechał nawet na finałowy turniej do Kanady. A w sztabie miał głównie Polaków. Pierwszy był Darek Dziekanowski, później dołączyłem ja, po mnie Andrzej Dawidziuk, a następnie pojawił się Adam Nawałka - przypomniał.

Nawałka najlepszym kandydatem

Niebawem polscy piłkarze mają poznać nowego selekcjonera.

Optuję za Polakiem, a najlepszym kandydatem byłby Nawałka. Do meczu z Rosją, która nie jest mocarstwem, nie zostało wiele czasu, dlatego tę drużynę musi objąć trener, który szybko złapie kontakt z jej najważniejszymi postaciami. Adam spełnia te wymagania, od razu przestawiłby też zespół na "polskie" granie. Musi również wybrać sztab. Zostawiłbym analityka Huberta Małowiejskiego, bo to fachowiec, a z nowych twarzy widziałbym Piszczka, który ma autorytet i doświadczenia. Jego obecność na pewno pomogłaby Nawałce, bo Łukasz byłby dobrym duchem tego ad hoc projektu - podsumował.