Różnicę między remisem i zwycięstwem w tym ciężkim meczu można opisać jednym słowem: Lewandowski- powiedział dyrektor sportowy Barcelony Jordi Cruyff 29 października 2022 roku. Klub z Katalonii wygrał wtedy z Valencią na Estadio Mestalla 1:0, po bramce Polaka w 93. minucie. Kiedy obie drużyny godziły się z podziałem punktów, Lewandowski zrobił to, co powinna zrobić gwiazda drużyny.

Reklama

Zwycięski strzał Lewandowskiego

Trzeba było widzieć szał radości trenera Xaviego Hernandeza, jego asystentów i wszystkich piłkarzy, żeby zrozumieć jaką wagę miał zwycięski strzał Polaka. Satysfakcja na Camp Nou była ogromna, bo choć Lewandowski nie pomógł Barcelonie awansować do 1/8 finału Champions League, w La Liga potwierdzał opinię najlepszego środkowego napastnika na świecie. Mecz z Valencią odbył się zaledwie trzy dni po porażce Barcelony z Bayernem na Camp Nou 0:3, kiedy marzenie o powrocie na europejski szczyt ostatecznie legło w gruzach.

Reklama
Reklama

Latem Lewandowski stał się powodem wojny transferowej między Barceloną i Bayernem Monachium. Zadłużony klub z Camp Nou zapłacił 45 mln euro za 34-letniego napastnika. Decyzja Xaviego, Jordiego Cruyffa i prezesa Joana Laporty była kwestionowana: czy warto wydać taką kwotę za piłkarza w podeszłym wieku, którego można by mieć za darmo 12 miesięcy później? Kontrakt Lewandowskiego w Bawarii wygasał w czerwcu 2023 roku.

Wątpliwości było sporo

Barcelona przekonała Polaka czteroletnią umową, która skończy się, gdy Lewandowski będzie miał 38 lat. Czy będzie wtedy spełniał wymogi klubu o tak wielkich aspiracjach? Wątpliwości było naprawdę sporo. Barcelona podjęła ryzyko. Szefowie klubu tłumaczyli, że zatrudniają nie tylko supersnajpera, ale także lidera, który ma być wzorem i przywódcą dla młodych graczy.

Szybko okazało się, że klub miał rację. W 12 kolejkach La Liga Lewandowski zdobył 13 bramek. Zaliczył też cztery asysty. Kilka jego goli było spektakularnych. Polak strzelał jak legendarny bohater westernów John Wayne - zanim inni zdołali sięgnąć po broń. Był złym duchem pojawiającym się w polu karnym rywali, by dokonać tam spustoszenia. Gavi, Pedri, Ansu Fati i inni koledzy z zespołu patrzyli na niego jak na swojego bohatera. - Lewandowski zmienił mentalność tej drużyny - mówi trener Barcelony.

Co stało się potem? Xavi nie oszczędzał sił Polaka. Nie dawał mu odpocząć nawet w meczach ze słabeuszami. Wystawił Lewandowskiego do podstawowego składu przeciw Almerii (2:0), tej samej, z którą Barcelona przegrała niedawno sensacyjnie 0:1 w rundzie rewanżowej. Cezurą dla Polaka była czerwona kartka w pojedynku z Osasuną 8 listopada, w ostatnim spotkaniu La Liga przed mundialem w Katarze.

Po MŚ wrócił już inny piłkarz

Po mistrzostwach na Camp Nou wrócił już inny piłkarz. Od tamtej pory zdobył w Primera Division tylko dwie bramki. Grał w mniejszej liczbie meczów, bo najpierw dostał trzy spotkania dyskwalifikacji za Osasunę, a teraz leczył uraz. Mimo wszystko gwiazda Polaka przygasła. Choć nie zupełnie, bo w połowie stycznia zagrał rewelacyjnie w starciu o Superpuchar Hiszpanii z Realem Madryt (gol i asysta). Barcelona wygrała 3:1.

Ostatnio klub z Katalonii odpadł z Ligi Europy po prestiżowym meczu z Manchesterem United. W La Liga ciuła punkty, dzięki bardzo dobrej grze w defensywie. Atak Barcelony nie błyszczy. Kontuzjowany jest Pedri, wirtuoz gry na małej przestrzeni. Uraz leczy także Ousmane Dembele, który wygrywał najwięcej indywidualnych pojedynków. Bez nich Lewandowskiemu grało się zdecydowanie trudniej.

Jeden z felietonistów katalońskiego dziennika "Sport" poświęcił Polakowi tekst, w którym tłumaczy, że dziewiątka Barcelony wcale nie zawodzi, tylko ze względu na osłabienia zespołu, zmieniła się jej rola na boisku. Lewandowski częściej wychodził z pola karnego, dryblował, rozgrywał, a co za tym idzie miał znacznie mniej okazji do zdobywania goli.

Lewandowski zwolnił tempo, ale Barcelona jest liderem

Czy dziennikarz "Sportu" przekonał kibiców Barcelony? Dla klubu z Camp Nou najważniejsza jest sytuacja w tabeli. Lewandowski zwolnił tempo zdobywania bramek, ale drużyna jest liderem, z realnymi szansami na odzyskanie mistrzostwa Hiszpanii po czterech latach. Dla Katalończyków rywalizacja z Realem Madryt - najlepszą drużyną Europy ma ogromny prestiż.

Na starcie traktowano Lewandowskiego w Barcelonie z atencją godną następcy Leo Messiego. Dziś jest po prostu jednym z filarów drużyny, mającej wzloty i upadki. Bez Polaka zespół z Camp Nou zagrał sześć meczów i wszystkie wygrał. W tym ten symboliczny z Realem Madryt na Santiago Bernabeu w półfinale Pucharu Króla. Tymczasem z Lewandowskim w składzie Barcelona przegrała z Manchesterem United i Almerią. Polak nie był głównym winowajcą, ale spisywał się w tych spotkaniach najwyżej przeciętnie.

Kryzys? Zapewne. Spróbujmy jednak zestawić Lewandowskiego z 22-letnim Erlingiem Haalandem - uważanym obecnie za numer 1 wśród środkowych napastników. Do końca 2022 roku Norweg zdobył dla Manchesteru City 21 goli w 18 meczach Premier League. Od stycznia 7 w 11 pojedynkach ligowych w tym hat-tricka ze słabiutkim Wolverhampton. Nie ma na świecie napastników, którzy nie miewają gorszych momentów.

W Bundeslidze Lewandowski nas od tego odzwyczaił. Ale w pierwszym sezonie w Borussii Dortmund zdobył tylko 8 bramek. Nie był wtedy jeszcze napastnikiem klasy światowej? W Bayernie już był i w debiutanckich rozgrywkach 2014-2015 trafił do siatki w lidze 17 razy. Ten wynik z pewnością poprawi w pierwszym sezonie na Camp Nou.

Co z reprezentacją?

Jaki wpływ problemy Lewandowskiego w Barcelonie mogą mieć na grę reprezentacji Polski? 24 marca w Pradze drużyna Fernando Santosa zaczyna eliminacje Euro 2024. Bardzo ciężkim meczem z Czechami, z którymi w pojedynkach o punkty nasi piłkarze wygrali tylko raz w 2008 roku.

Na tak zadane pytanie trudno znaleźć odpowiedź. Patrząc na karierę Lewandowskiego, najlepsza nawet forma strzelecka w klubie, nie zawsze przekładała się na gole w kadrze. Na Euro 2016 jechał po zdobyciu dla Bayernu 42 bramek we wszystkich rozgrywkach. We Francji w pięciu spotkaniach strzelił dla Polski jedną. Nikt nie wybrzydzał, bo zespół Adama Nawałki grał w ćwierćfinale.

W 2018 roku przed mundialem w Rosji Lewandowski wbił dla Bayernu 41 bramek. Na mistrzostwach świata ani jednej dla Polski. Przed Euro 2020 pobił rekord strzelecki Gerda Muellera. W samej Bundeslidze uzbierał 41 goli. Na mistrzostwach dla Polski zdobył trzy, ale nie starczyły do wyjścia z grupy. Do Kataru po dwa gole dla drużyny Czesława Michniewicza jechał jako najjaśniejsza gwiazda Barcelony. Mimo awansu do 1/8 finału nikt się jego grą w mistrzostwach nie zachwycał.

Tak samo jest w trudniejszych momentach w klubie. Na szczęście nie można z nich wyciągać prostego wniosku, że musi to zaszkodzić drużynie narodowej.

Dziś o godzinie 21 w Bilbao Barcelona gra z Athletic. Lewandowski ma zagrać pierwszy mecz po kontuzji.