Kulesza twierdzi, że zarzuty są absurdalne

Na łamach "Gazety Wyborczej" Rafał Stec powołując się na anonimowych informatorów podał do wiadomości, że Cezary Kulesza i inni pracownicy oraz współpracownicy PZPN za czasów selekcjonera Paulo Sousy pojawiał się w pracy pod wpływem alkoholu.

Reklama

Szef polskiej piłki postanowił odpowiedzieć na oskarżenia. Nigdy nie zdarzyło się, by działacze z kierownictwa PZPN, w tym również ja, byli pijani na treningu czy w ogóle gdziekolwiek w pobliżu kadry narodowej. Kategorycznie stwierdzam, że nie było i nie ma takich sytuacji. Anonimowy informator? Jak ja mam się bronić przed tymi absurdalnymi zarzutami, które są stawiane publicznie? Gdzie są jakieś dowody oprócz tego, że ktoś komuś coś opowiedział? - pyta w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Kulesza.

Reklama

Prezes nigdy nie spotykał się z selekcjonerem po spożyciu alkoholu

Prezes PZPN podkreśla, że nie raz spotykał się z Sousą, ale nigdy nie robił tego pod wpływem alkoholu.

Spotykałem się z Sousą, ale nigdy nie robiłem tego po spożyciu alkoholu. W Jagiellonii też nigdy się to nie zdarzyło, przecież takie rzeczy by wyszły. Bzdura wyssana z palca. Niech się nad tym zastanowi ten, kto to robi. Wiem tylko, że łatwo dorabia się teraz teorię, że Sousa uciekł, bo Kulesza był pijany […] Paulo Sousa odszedł z Polski dlatego, że dostał bardzo dobry kontrakt z Flamengo. To co, Flamengo czekało na niego, aż ja się napiję? Nie twórzmy alternatywnej historii, bo i tak nikt mądry w nią nie uwierzy - zaznacza sternik polskiego futbolu.

Reklama

Według Kuleszy zarzuty są wyssane z palca

Kulesza jest oburzony historiami opisanymi przez "Gazetę Wyborczą". Według niego wszystkie są zmyślone i wyssane z palca. Jedna z nich dotyczyła tego, że kompletnie pijany wręczał nagrodę ampfutboliście Marcinowi Oleksemu, którego wcześniej FIFA uhonorowała za gola roku.

Co za brednie! A dlaczego nie zadzwonicie do Oleksego i nie zapytacie chłopaka, czy byłem pijany? Powtarzam, że nie jestem pierwszy dzień w piłce. Jak mógłbym wyjść na płytę boiska i cokolwiek wręczać, jeżeli czuć by było ode mnie alkohol? Przecież każdy sportowiec obecny na murawie błyskawicznie by to zauważył. Ale kto? Proszę o nazwiska, a nie anonimowych informatorów. A że jeszcze byłem półprzytomny? Ja mam 300 pracowników w PZPN i naprawdę ktoś myśli, że w pracy jestem pijany? - pytał retorycznie Kulesza.