Berlusconi stosując nielegalne metody uniemożliwił kupno wydawnictwa grupie finansowej CIR i teraz musi zapłacić jej gigantyczne odszkodowanie. Taci kilka tygodni temu chciał kupić inny klub - Bolonię za jedyne 20 mln euro, ale całą sprawę zablokowali prawnicy klubu Serie A.
"Jestem przyjacielem premiera Silvio Berlusconiego, tzn. znam go od roku, ale rozmawialiśmy na temat Milanu" - powiedział Taci. "Powiedział mi, że nie chce odstępować klubu, ale pewnych propozycji nie da się odrzucić, więc dlatego nalegam. Moja firma co roku ma przychody w wysokości 7 miliardów euro, więc stać cię na to. Przyznam się, że do Milanu mam szczególny sentyment, jestem wielkim kibicem tego klubu. W Albanii udało mi się stworzyć szkołę piłkarską pod patronatem Milanu, organizuję też turniej Taci Oil Cup, na który chcę zaprosić również Real Madryt. Będę na meczu Ligi Mistrzów Real - Milan, bo chcę poznać Florentino Pereza. Kiedy studiowałem we Włoszech byłem zafascynowany Milanem, moim idolem był Marco Van Basten, często chodziłem na mecze" - opowiadał Albańczyk.
Taci spędził we Włoszech osiem lat, nie dokończył swoich studiów. Zanim wrócił do ojczyzny i w przeciągu 10 lat stał się najbogatszym mieszkańcem swojego kraju, pracował jako kelner w pizzerii. Obecne imperium Taciego to trzy kolosy naftowe: Taci Oil, Anika Enterprise oraz Armo (w sumie ponad miliard euro rocznego dochodu).
Ostatnio Berlusconi znacznie ograniczył wydatki na Milan, który do tej pory kosztował go kilkaset milionów euro rocznie. Głośnych zakupów w ostatnich latach praktycznie w Mediolanie nie było. W tym roku do Milanu sprowadzano głównie zawodników, za których nie trzeba było płacić, a jeśli już kasę trzeba było wyłożyć to robił to... Taci. Albańczyk sfinansował m.in. zakup Huntelaara z Realu za 15 mln euro. Kibice protestowali przeciwko takiej polityce klubu. Albańczyk doskonale wie jak zjednać fanów. Już zapowiedział wielkie zakupy. Dogadał się też z Berlusconim, który przyjmie ofertę honorowego prezesa Milanu.