Do czwartkowego spotkania Śląsk przystąpił m.in. bez kontuzjowanego Krzysztofa Wołczka oraz pauzujących za kartki Dariusza Sztylki i Sebastiana Dudka. Wisła przyjechała do Wrocławia bez bułgarskiego napastnika Cwetana Genkowa, ale za to do składu powrócili Patryk Małecki i Radosław Sobolewski.

Reklama

Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy już w drugiej minucie cieszyli się ze zdobycia bramki. Antoni Łukasiewicz podał w pole karne do Przemysława Kaźmierczaka, który bez wahania, ale niezbyt czysto uderzył na bramkę. Piłka, która prawdopodobnie nie leciała w światło bramki, odbiła się od Radosława Sobolewskiego i całkowicie zmyliła Sergeia Pareikę. Chwilę później mogło być już 2:0. Sebastian Mila dośrodkował w pole karne wprost pod nogi Piotra Ćwielonga, który z trzech metrów trafił w estońskiego bramkarza gości.

Po zdobyciu bramki Śląsk cofnął się na własną połowę, a podopieczni holenderskiego trenera Roberta Maaskanta przejęli inicjatywę i rzucili się do ataku. Gospodarze bronili się jednak bardzo umiejętnie i swoich szans na podwyższenie prowadzenia szukali w kontratakach.

Po zmianie stron wciąż goście mieli przewagę, ale w decydujących momentach brakowało im dokładności. W miarę upływu czasu do głosu zaczęli dochodzić także wrocławianie, którzy korzystali z faktu, że coraz więcej piłkarzy lidera uczestniczy w atakach.

W 58. minucie Mila dokładnie podał do Ćwielonga, a byłemu zawodnikowi Wisły udało się minąć obrońcę, jednak z ostrego konta minimalnie przestrzelił. Sześć minut później krakowianie nie mieli już tyle szczęścia. Po nieudanej akcji Wisły gospodarze wyprowadzili kontratak. Mila podał do Marka Gancarczyka, który przebiegł z piłką ok. 30 m, w polu karnym odegrał do Łukasza Gikeiwicza, a ten bez większych problemów kopnął do siatki.

Reklama

Po chwili Ćwielong znalazł się w sytuacji sam na sam z Pareiko, ale trafił wprost w dobrze interweniującego Estończyka.

Wisła nie rezygnowała z prób zmiany wyniku, ale gra gości była coraz bardziej nerwowa i chaotyczna. Śląsk w końcówce grał w dziesięciu po tym, jak po starciu z jednym z zawodników "Białej Gwiazdy" z boiska zniesiony został Gikiewicz. Krakowianie nie wykorzystali jednak przewagi jednego zawodnika i wynik nie uległ już zmianie.

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Radosław Sobolewski (2-samobójcza), 2:0 Łukasz Gikiewicz (64).
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Mariusz Pawelec, Sebastian Mila.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 8 500.
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Jarosław Fojut, Amir Spahic (59. Łukasz Gikiewicz) - Tadeusz Socha, Antoni Łukasiewicz, Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila, Marek Gancarczyk (84. Łukasz Madej) - Piotr Ćwielong (83. Waldemar Sobota).
Wisła Kraków: Sergei Pareiko - Erik Cikos (69. Andres Lorenzo Rios), Osman Chavez, Kew Jaliens, Dragan Paljic - Andraz Kirm, Tomas Jirsak (69. Łukasz Garguła), Radosław Sobolewski, Maor Melikson, Michaił Siwakow (46. Maciej Żurawski) - Patryk Małecki.