Przebieg spotkania we Wrocławiu miał niezwykły przebieg. Gospodarze po godzinie gry prowadzili trzema bramkami po trafieniach Cristiana Omara Diaza (w 10. minucie z karnego), Przemysława Kaźmierczaka (38.) i Piotra Ćwielonga (58.). Spotkanie zakończyło się jednak podziałem punktów, ponieważ goście zdołali wyrównań w osiem minut.

Reklama

Kontaktowego gola zdobył Tomasz Kupisz (w 70. minucie z karnego). Rzut karny podyktowany był za faul na Euzebiuszu Smolarku, który w 78. minucie wyrównał efektownym strzałem z powietrza po dośrodkowaniu Dawida Plizgi. Ten z kolei trafił do bramki pięć minut wcześniej. Oba zespoły kończyły mecz w osłabieniu po dwóch czerwonych kartkach dla piłkarzy Jagiellonii i jednej dla gracza Śląska.

Po tym remisie zespół Tomasza Hajty z dorobkiem 17 punktów zajmuje 10. miejsce i pozostaje niepokonany na wyjeździe. Śląsk natomiast ma trzy oczka więcej i jest szósty.

W drugim niedzielnym meczu Wisła pokonała na wyjeździe Ruch Chorzów po dwóch bramkach Łukasza Garguły (73. i 90.). Honorowe trafienie dla gospodarzy zaliczył po strzale głową Andrzej Niedzielan w doliczonym czasie gry. Dzięki temu zwycięstwu drużyna "Białej Gwiazdy" z dorobkiem 18 punktów awansowała na ósme miejsce. Z kolei "Niebiescy", którzy w poprzednim sezonie świętowali wicemistrzostwo Polski, znajdują się tuż nad strefą spadkową (14 pkt).

Reklama

Dzień wcześniej porażki doznała druga w tabeli Polonia Warszawa, która uległa KGHM Zagłębiu Lubin 0:1 i do prowadzącej Legii traci już sześć punktów.

Decydująca o losach meczu na Konwiktorskiej okazała się sytuacja z 62. minuty, gdy po dośrodkowaniu wprowadzonego chwilę wcześniej na boisko Eltona Liry czeski napastnik Zagłębia Michal Papadopulos trafił do bramki gospodarzy.

Sobotni rywal polonistów to dla nich jeden z najbardziej niewygodnych przeciwników. Wiosną stołeczni piłkarze przegrali u siebie z Zagłębiem aż 0:4 (wszystkie gole zdobył wówczas Szymon Pawłowski), a w obecnym sezonie ulegli tej drużynie w meczu Pucharu Polski 1:2 (na wyjeździe).

Reklama

Sobotnia porażka Polonii z Zagłębiem jest dobrą informacją dla Legii, która ma już zdecydowaną przewagę nad zespołem z Konwiktorskiej. Podopieczni Jana Urbana pokonali w piątek w klasyku Widzew Łódź 1:0. Spotkanie nie zachwyciło kibiców, ale fani gospodarzy zapewne na długo zapamiętają efektowną bramkę po indywidualnej akcji Jakuba Koseckiego.

W sobotę, oprócz meczu Polonii z Zagłębiem, odbyły się spotkania w Bełchatowie i Zabrzu. Piłkarze PGE GKS, prowadzeni po raz drugi przez Michała Probierza, zremisowali u siebie z osłabioną brakiem kontuzjowanego Abdou Razacka Traore Lechią Gdańsk 1:1. Oba gole padły na początku drugiej połowy. Na bramkę Łukasza Madeja odpowiedział z rzutu karnego Ricardinho.

Rozczarowanie przeżyli kibice Górnika Zabrze, który zremisował u siebie z beniaminkiem Pogonią Szczecin 0:0. Podopieczni Adama Nawałki rozpoczęli sezon w imponującym stylu, ale w ostatnich trzech meczach zdobyli tylko dwa punkty.

Najwięcej bramek padło w piątkowym spotkaniu otwierającym 13. kolejkę. Korona Kielce wygrała z Piastem Gliwice aż 4:0, a trafienia dla gospodarzy zaliczyli kolejno: Janos Szekely, Pavol Stano, Artur Lenartowski i Vlastimir Jovanovic.

Kolejkę zakończy poniedziałkowe spotkanie Podbeskidzia Bielsko-Biała z Lechem Poznań. W przypadku zwycięstwa "Kolejorz" wyprzedzi Polonię i awansuje na drugie miejsce zmniejszając dystans do Legii do czterech punktów.