Ojrzyński został zatrudniony w miejsce Kibu Vicuny dwie kolejki przed zakończeniem sezonu zasadniczego. Od tej pory drużyna z Mazowsza wygrała 2:0 u siebie ze Śląskiem, 3:1 w Sosnowcu z Zagłębiem i teraz 3:2 w Krakowie z Wisłą.

Początek meczu nie wskazywał jednak na sukces gości. Po dwóch golach byłego reprezentanta Polski Sławomira Peszki "Biała Gwiazda" prowadziła 2:0. Jeszcze przed przerwą kontaktową bramkę zdobył Mateusz Szwoch, a w drugiej połowie dwa trafienia zaliczył wprowadzony w 57. minucie napastnik "Nafciarzy" Oskar Zawada.

Niemal całą drugą część gospodarze musieli grać w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Łukasza Burligi.

Reklama

W końcówce na boisku pojawił się Aleksander Buksa (Wisła Kraków), który tym samym został pierwszym zawodnikiem w ekstraklasie urodzonym w 2003 roku.

"Zwycięstwo! Alleluja i do przodu! To nasz pierwszy krok, bo przed nami jeszcze sześć bitw, aby uratować ekstraklasę dla Płocka. Musimy dalej z pokorą stąpać po ziemi i przygotować się do kolejnego meczu" - przyznał trener Ojrzyński.

Jego podopieczni awansowali na 13. miejsce (33 pkt), a krakowski zespół, który w czterech ostatnich meczach zdobył tylko punkt, spadł na dziesiąte (42).

Reklama

Bardzo ważne zwycięstwo odniósł jedenasty Górnik. Zabrzański zespół pokonał u siebie Arkę Gdynia 1:0 po golu Kamila Zapolnika. Dzięki temu podopieczni Marcina Brosza (34) mają już pięć punktów przewagi nad 15. miejscem, zajmowanym właśnie przez ekipę z Gdyni.

Arka w tym roku nie wygrała żadnego meczu - na zwycięstwo czeka od 26 listopada.

W spotkaniu dwóch beniaminków Miedź Legnica zremisowała u siebie z zamykającym tabelę Zagłębiem Sosnowiec 2:2. Po dwie bramki zdobyli Petteri Forsell z Miedzi oraz Vamara Sanogo (jedną z rzutu karnego).

Legniczanie spadli na 12. miejsce (33), natomiast znajdujący się w bardzo trudnej sytuacji sosnowiczanie pozostali na ostatnim (25) i do bezpiecznej strefy tracą sześć punktów.

W Kielcach dziewiąta obecnie Korona (43) pokonała Śląsk 2:0. Obie bramki zdobył Elia Sorano, drugą z rzutu karnego.

Piłkarze z Wrocławia zajmują 14. miejsce (31) i czeka ich zacięta walka o utrzymanie. Nie strzelili gola w czterech kolejnych meczach, a trzy ostatnie przegrali.

Aż pięciu piłkarzy zdobyło w świąteczny poniedziałek po dwa gole - wspomniani Peszko, Zawada, Forsell, Sanogo i Soriano.

Drużyny grupy spadkowej grały dwa dni po zespołach z mistrzowskiej, a już we wtorek rozpocznie się 32. kolejka. Tego dnia oraz w środę będą rywalizować drużyny czołowej ósemki, natomiast w czwartek odbędą się spotkania w grupie niższej.

Najciekawiej zapowiada się środowy klasyk w Poznaniu, gdzie Lech podejmie Legię. Obie drużyny przystąpią do meczu w zupełnie innych nastrojach.

Warszawski zespół odniósł cztery zwycięstwa z rzędu, wszystkie pod wodzą Aleksandara Vukovica, który zastąpił po 27. kolejce Ricardo Sa Pinto. W efekcie broniąca tytułu Legia jest już liderem (63), o trzy punkty wyprzedza najlepszą po sezonie zasadniczym Lechię Gdańsk.

Tymczasem Lech w ostatnich siedmiu meczach zanotował tylko jedną wygraną i zajmuje dopiero ósme miejsce, z dorobkiem 44 punktów.

Również w środę wicelider Lechia zagra na wyjeździe z siódmą Pogonią Szczecin. Gdańszczanie jeszcze kilka tygodni temu mieli sporą przewagę w tabeli nad Legię, ale teraz muszą ją gonić, a to może być trudne. Drużyna Piotra Stokowca, która 2 maja wystąpi w finale Pucharu Polski (z Jagiellonią Białystok), w ekstraklasie przegrała dwa ostatnie mecze, tracąc sześć goli.

Dwa spotkania grupy mistrzowskiej odbędą się już we wtorek. Tego dnia trzeci Piast Gliwice podejmie KGHM Zagłębie Lubin, a czwarta Cracovia zagra u siebie z Jagiellonią.

W czwartek do rywalizacji wrócą drużyny z grupy spadkowej i każdy z czterech meczów będzie ważny dla układu w dolnej części tabeli. Arka spotka się z Miedzią, Wisła Płock z Koroną, Śląsk z Górnikiem, natomiast Zagłębie Sosnowiec z Wisłą Kraków.

Po 30. kolejce drużyny utworzyły dwie ośmiozespołowe grupy (bez dzielenia punktów). W fazie finałowej grają łącznie po siedem meczów - po jednym z każdym z rywali.

Sezon zakończy się 18-19 maja. Tak szybki termin wynika z zaplanowanych na przełom maja i czerwca w Polsce mistrzostw świata do lat 20.