"Pasy" z dorobkiem 39 punktów zajmują drugie miejsce w tabeli. W poprzedniej kolejce wygrały 1:0 z Arką w Gdyni, jednak z tego spotkania furorę zrobiło kilka kadrów rozpowszechnianych w mediach społecznościowych, gdy zawodnicy obydwu drużyn nieporadnie wybijają piłkę oraz kiks pomocnika Cracovii Pellego van Amersfoorta, który stojąc kilka metrów przed bramką posyła futbolówkę na… aut boczny.

Reklama

Podczas konferencji przed meczem z Lechem Probierz pokazał na laptopie filmiki z kilku sytuacji, gdy wielkie gwiazdy futbolu marnowały doskonałe i okazje bramkowe, a potem zaapelował o umiar w krytyce ekstraklasy.

"Po tym to się działo w tym tygodniu jestem zniesmaczony otoczką wokół naszej ligi. Ja sam czasem wypowiadałem się o niej krytycznie, ale ten atak na piłkarzy przez kibiców nie jest w porządku. Nawet gwiazdy światowego formatu marnują okazję, choć zarabiają nieporównywalne pieniądze. Apeluję do naszych piłkarzy, aby się tym nie przejmowali. Szkoda, że potrafimy się tylko znęcać nad naszymi ligowcami, a nie chce się wydać dziesięć złotych na bilet i przyjść na mecz" – podsumował Probierz.

Cracovia, choć bardzo dobrze radzi sobie w tym sezonie, to ostatnio nie miała dobrej passy. Klubowi grozi kara za ustawianie meczów sprzed ponad 15 lat. W tej sprawie niedawno zapadł wyrok skazujące dwie osoby, z których jedna była przez pewien czas członkiem rady nadzorczej Cracovii.

Ponadto przeszłość korupcyjna dopadła stopera "Pasów" Davida Jablonsky’ego. Czech w 2012 roku, gdy był piłkarzem FK Teplice, brał udział w ustawianiu pięciu spotkań. Został za to skazany przez sąd w swoim kraju na półtora roku w zawieszeniu. Ostatnio wyrok ten uprawomocnił się. Stoper Cracovii może w tej sytuacji zostać zdyskwalifikowany przed odpowiednie organy FIFA.

Reklama

Trener Probierz stanowczo odmówił skomentowania tych spraw.

Jeśli chodzi o Jablonsky’ego, to z Lechem nie może zagrać z powodu dyskwalifikacji za czerwoną kartkę, jaką otrzymał w ostatnim meczu w zeszłym roku z Koroną Kielce. Władze Cracovii złożyły prośbę o skrócenie zawieszenia o połowę, ale nie jeszcze nie otrzymały decyzji w tej sprawie.

Probierz będzie miał więc problem z zestawieniem pary stoperów, gdyż za żółte kartki pauzować musi Ołeksij Dytiatjew. W tej sytuacji jedynym środkowym obrońcą w kadrze pozostaje Michał Helik.

"Mamy przygotowane różne warianty. Dlatego w sparingach piłkarze grali na różnych pozycjach. Na środku obrony sprawdzaliśmy: Milana Dimuna, Cornela Rapę, a nawet Janusza Gola" – przypomniał.

Wiele wskazuje jednak na to, że partnerem Helika na środku defensywy będzie Michal Siplak, nominalny lewy obrońca.

Cracovia ostatnio bardzo dobrze radziła sobie w starciach z Lechem wygrywając trzy ostatnie konfrontacje.

"Nie mamy na nich sposobu, to tylko ciężka praca. Musimy być bardzo czujni, bo rywal, po ostatnim zwycięstwie 3:0 z Rakowem Częstochowa będzie optymistycznie nastawiony. W tym meczu bardzo wiele będzie zależało od przygotowania taktycznego i fizycznego. Musimy wyeliminować atuty Lecha. My jednak mamy przewagę, bo jesteśmy na drugim miejscu. Mamy też swój styl i choć nie wszystkim on się podoba, to będziemy go doskonalić" – podkreślił Probierz.

Szkoleniowiec "Pasów" przeprosił też zarząd Lecha za prognozę, jaką wygłosił przed poprzednim meczem z tym zespołem. Twierdził wówczas, że pomocnik tego klubu Filip Marchwiński niebawem odejdzie do zagranicznego klubu, a tymczasem w czwartek młody lechita przedłużył kontrakt o trzy i pół roku.

Z tego powodu Probierz liczy, że to Marchwiński, a nie pozyskany niedawno z ŁKS-u Dani Ramirez zagra w podstawowym składzie.

"Nie po to przedłużali z nim kontrakt, aby zaraz potem sadzać go na ławce" – stwierdził.

Niedzielny mecz w Krakowie rozpocznie się o godz. 17.30. Lech z dorobkiem 34 punktów zajmuje piąte miejsce w tabeli.