Zawodników Lechii czekają teraz dwa wyjazdowe mecze z beniaminkami – w sobotę zagrają w Mielcu ze Stalą, a tydzień później, także o godz. 15, ich rywalem w Bielsku-Białej będzie Podbeskidzie. We wrześniu w konfrontacjach na własnym stadionie biało-zieloni odnieśli efektowne zwycięstwa. Mielczan pokonali 4:2, natomiast bielszczan 4:0.
„Tamten mecz to już historia, tym bardziej, że Stal z jesieni grała zupełnie inaczej. Ten zespół jest nowy i zdeterminowany. Jedziemy na znany teren, wiemy co nas czeka i nikomu nie będzie łatwo z drużynami z dołu tabeli, a szczególnie ze Stalą. Spodziewamy się twardej walki, ale jesteśmy na to gotowi” – przyznał w czwartek na konferencji prasowej w Gdańsku Stokowiec.
Serio trwaj nadal
Stal, przy jednym meczu zaległym, zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i ma na koncie trzy, czyli najmniej zwycięstw. W dodatku w tym roku w dwóch potyczkach u siebie, ze Śląskiem Wrocław i Cracovią, nie zdobyła bramki. Niespełna 49-letni szkoleniowiec przekonuje, że w sobotę jego drużynę czeka bardzo trudne zadanie.
„Nastawiamy się na Stal w najlepszym wydaniu. Na drużynę zdesperowaną, która będzie walczyła o sportowe życie. Znamy trenera Ojrzyńskiego i wielu zawodników, którzy występowali w Arce Gdynia. To zespół nieobliczalny, który przegrywał w końcówkach, ale potrafił wygrać na Łazienkowskiej, co ma swoją wymowę. Spodziewamy się twardego boju, bo Stal gra futbol niebezpieczny, bezpośredni, wiele piłek kierowanych jest do Kolewa i często w polu karnym znajduje się trzech napastników. Na pewno musimy uważać na stałe fragmenty gry” – dodał.
Do sobotniej konfrontacji gdańszczanie przystąpią po dwóch triumfach z rzędu – najpierw wygrali w Bełchatowie 1:0 z Rakowem Częstochowa, a następnie u siebie 2:0 z Górnikiem Zabrze.
„Ostatni okres sprawił, że jesteśmy mocniejsi. Po zwycięstwach pracuje się lepiej, ale nie możemy osiąść na laurach. Na pewno nie zabraknie nam koncentracji i konsekwencji, bo te elementy są kluczowe. Trzeba być w pełni skoncentrowanym i walczyć, ale wierzę, że zagramy na takim poziomie, jak w poprzednich meczach i z takim nastawieniem jedziemy do Mielca. Chcemy to utrzymać i prezentować się tak jak ostatnio - jako drużyna skoncentrowana, zwarta, konkretna i niebezpieczna w ataku” – podkreślił.
Kartki i kontuzje
Lechiści są jednak w trudnej sytuacji kadrowej. Z powodu nadmiaru żółtych kartek w Mielcu zabraknie obrońcy Bartosza Kopacza i skrzydłowego Kenny’ego Saiefa, pod koniec spotkania z Górnikiem urazów nabawili się stoper Michał Nalepa i środkowy pomocnik Jarosław Kubicki, a wcześniej kontuzjowani byli napastnik Łukasz Zwoliński i młodzieżowiec Tomasz Makowski
„Po ostatnim meczu jest dużo zbić. Wiemy jak długo dochodził do pełnej dyspozycji Zwoliński, który jest już w meczowej +20+. Ostatnie godziny zadecydują jak ona będzie ostatecznie wyglądać. Losy niektórych zawodników ważą się jeszcze w gabinetach lekarskich, ale podchodzę do tego spokojnie. Ich zdrowie jest na pierwszym miejscu. Wolę zawodnika zdrowego na 100 procent, od którego mogę wymagać, niż zawodnika, który z tyłu głowy ma jakieś alibi. Zdrowie jest podstawą, wtedy piłkarz może wejść i pokazać, czy zasługuje na kolejną szansę” - podsumował.