Gliwiczanom przed reprezentacyjną przerwą zdarzyła się „wpadka” w postaci porażki 0:1 u siebie z inną poznańską drużyną – Wartą.

Przytrafił się nam naprawdę słaby mecz. Warta sprowokowała nas do takiego grania, że nie potrafiliśmy kreować sytuacji. To było naszą bolączką. Zabrakło wygranych indywidualnych pojedynków, przyspieszenia gry. Popracowaliśmy solidnie podczas przerwy w lidze. Na treningach widać, że jesteśmy w bardzo dobrej dyspozycji, niewiadomą pozostaje, jak to będzie wyglądało tle Lecha – ocenił szkoleniowiec.

Reklama

Jego zdaniem „Kolejorz” ma w tym sezonie jeden z najmocniejszych, jeśli nie najmocniejszy, skład w ekstraklasie.

Jedziemy do jednego z głównych kandydatów do zdobycia tytułu. Bardzo wzmocniony Lech chce w tym sezonie uczcić mistrzostwem stulecie istnienia. Przygotowujemy się na mecz z drużyną bardzo dobrą. Żeby zdobyć w Poznaniu punkty trzeba zgrać na maksimum swoich możliwości i mieć czasami trochę szczęścia – zaznaczył Fornalik.

Na pewno nie zagrają w sobotę z powodu kontuzji doświadczony Tomasz Jodłowiec i młodzieżowiec Arkadiusz Pyrka, któremu podczas meczu reprezentacji U-20 z Rumunią złamano nos.

Trener Piasta przyznał, że w Poznaniu ważna będzie nie tylko dobra gra w defensywie całego zespołu, ale i odrzucenie rywala od własnej bramki.

Nie chciał zabrać głosu w dyskusji na temat osłabionego składu reprezentacji Polski na poniedziałkowy mecz eliminacji z Węgrami, przegrany przez biało-czerwonych w Warszawie 1:2.

Ja tego nie komentuję. Zdaję sobie sprawę, że jako były selekcjoner, obojętnie co bym nie powiedział, to nie będzie krytyka tego, co się wydarzyło, tylko krytyka mojej wypowiedzi – powiedział.

Obrońca Piasta Martin Konczowski nie ukrywał, że trudno wytłumaczyć nierówną grę drużyny jesienią.

Reklama

W tym sezonie brakuje nam właśnie takiej stabilizacji. Potrafimy zagrać naprawdę bardzo dobre spotkanie z Legią Warszawa (4:1), a potem diametralnie inne z Wartą. Ta ostatnia porażka boli, a i styl był mało przekonujący. Nic nie stworzyliśmy w ofensywie – stwierdził.

Podkreślił, że o ile Warta się broniła często całym zespołem, to spotkanie w Poznaniu będzie inne.

Lech będzie chciał na pewno zdobywać bramki, jest bardzo mocny w ofensywie. A my musimy zagrać, jak z Legią. W naszej obronie był delikatny problem, bo zbyt wiele okazji stwarzali sobie przeciwnicy. Łatwo w sobotę nie będzie, ale popracowaliśmy mocno i jestem optymistą. Szkoda, że trzeba było czekać po porażce na kolejne spotkania aż dwa tygodnie – podsumował Konczkowski.