"Zieloni" wygrywając ze Śląskiem Wrocław (2:1) w ostatniej kolejce na dwa dni opuścili strefę spadkową. Wrócili do niej po zwycięstwie Legii Warszawa nad Zagłębiem Lubin 4:0 w zaległym spotkaniu. Opiekun Warty przyznał, że upragnione zwycięstwo nie miało wpływu na przygotowania zespołu do kolejnego występu.
"Ze strony zawodników zawsze było stuprocentowe zaangażowanie. Nie widziałem jakiegoś załamania po porażkach i teraz też nie widzę hurraoptymizmu. Takie podejście jest właściwe - ani chwilowe porażki, ani chwilowe sukcesy nie powinny nas ukierunkowywać w jedną, czy drugą stronę. Musimy pracować jak profesjonaliści. Natomiast to zwycięstwo dało nam dodatkowy oddech, więc może jest też bardziej wesoło w szatni" - powiedział Szulczek na konferencji prasowej.
Przed ostatnim w tym roku spotkaniem szkoleniowiec ma kłopoty kadrowe. Już tydzień temu wspominał o dziewięciu kontuzjowanych piłkarzach, a do tej grupy dołączyli Matuszewski i Trałka, którzy muszą pauzować za kartki. Pierwszy to młodzieżowiec, przeciwko Śląskowi strzelił debiutanckiego gola w ekstraklasie i zanotował asystę. Trałka z kolei śrubuje rekord występów w najwyższej klasie rozgrywkowej - jego licznik zatrzymał się na 417 i tego dorobku 37-latek w tym roku już nie poprawi.
Szulczek jednak nie ukrywa, że większy kłopot ma z uzupełnienie składu młodzieżowcem, bowiem Szymon Czyż był ostatnio kontuzjowany.
"Jest szansa, że jeden z wcześniej kontuzjowanych zawodników dołączy do drużyny, ale na razie trenuje indywidualnie. Co do młodzieżowca, niewykluczone, że od początku meczu dostanie ktoś szansę, kto nawet rzadko z ławki wchodził na boisko. Ale po to oni są w drużynie, aby w takich momentach pokazać swoją wartość. Skupiam się na pozytywach, na tych piłkarzach, którzy są zdrowi" - podkreślił opiekun warciarzy.
Nie ukrywał, że w Szczecinie poprzeczka będzie powieszona bardzo wysoko.
"Pogoń musi wygrać, bo walczy o mistrzostwo Polski, a my jedziemy po to, by spróbować trochę zepsuć jej ten plan i pokazać się z dobrej strony. Nikt od nas nie oczekuje, że w Szczecinie zrobimy nie wiadomo co. Natomiast my sami od siebie dużo wymagamy i postaramy się sprawić niespodziankę" - zapewnił najmłodszy trener w ekstraklasie.
Jego zdaniem siłą "Portowców" jest stabilny skład i wysokie umiejętności indywidualne piłkarzy. Nie bez znaczenia jest też fakt, że już od ponad czterech lat zespół prowadzi Kosta Runjaic.
"Pogoń od pewnego czasu sukcesywnie się wzmacnia, potrafi promować piłkarzy i ich sprzedawać. Dużym plusem jest też to, jak funkcjonuje cały sztab Pogoni na czele z trenerem. Ta jego praca przynosi efekty - jest ona poukładana, wszystko ma ręce i nogi. Atutem Pogoni jest również to, że wielu piłkarzy już dość długa gra w tej drużynie i zdążyli wypracować nić porozumienia" - podsumował szkoleniowiec poznaniaków.
Mecz Pogoni z Wartą rozegrany zostanie w sobotę o godz. 15. W pierwszej rundzie w Grodzisku Wielkopolskim padł remis 1:1.