Warciarze wiosną grają jak w poprzednim sezonie, kiedy to też byli w bardzo trudnej sytuacji. Drużyna prowadzona przez Piotra Tworka wskazywana była jako jeden z głównych kandydatów do spadku, a rozgrywki zakończyła na piątym miejscu. "Zieloni" tak wysoko raczej nie zakończą kolejnego sezonu, ale są już blisko zapewnienia sobie utrzymania. W rundzie rewanżowej poznaniacy zdobyli 24 punkty (w 12 meczach), co stawia ich na drugim miejscu w tej klasyfikacji.

Reklama

Szulczek przyznał, że o pewnym utrzymaniu nie może być jeszcze mowy.

Minimum jeden krok jest nam potrzebny, czyli jeszcze jedno zwycięstwo. Może się okazać jednak, że matematyka pokaże, że będziemy potrzebować więcej tych punktów. Patrząc na te rozgrywki, śmiem twierdzić, że 39 punktów powinno wystarczyć do utrzymania. A nam brakuje trzech - tłumaczył Szulczek.

Reklama

Trzeba sobie stworzyć bufor

Jak dodał, siedmiopunktowa przewaga nad strefą spadkową jest w tej chwili "złudna i myląca".

Ostatni mecz gramy z Wisłą Kraków i gdybyśmy przed tym spotkaniem mieli tylko trzy punkty przewagi, to możemy założyć, że rywal ten mecz wygra i wówczas przeskoczy nas w tabeli. Tak naprawdę, to mamy trzy punkty przewagi nad strefą spadkową, a te pozostałe cztery to jest taki bufor, który musimy mieć przed ostatnim meczem. Z drugiej strony nie do końca jestem przekonany, że akurat Wisła jest tą drużyną, która spadnie z ligi. Ten zespół ma bardzo dobrych zawodników, a pracując w Wiśle, wiem dobrze, jakich mają kibiców, którzy mogą pomóc. Wisła jest w stanie punktować w ostatnich kolejkach. Dlatego musimy się koncentrwać nad tym, żeby zdobywać kolejne punkty - mówił.

Szczelna obrona kluczem do sukcesu

Reklama

Szkoleniowiec nie ukrywa, że kluczem do sukcesu i dobrych wyników osiąganych wiosną jest gra w defensywie - Warta straciła zaledwie dziewięć goli w ostatnich 12 meczach.

Żeby wygrać trzeba zdobyć bramkę, albo bramki, a to spoczywa na barkach ataku. Na dłuższą metę sukcesy robi się jednak szczelna obronną i my tak do tego podchodzimy. Nie ukrywam, że czasami brakuje nam finezji w grze i te mecze ogląda się trochę trudniej. Jesteśmy drużyną, która miała w swoim DNA bardziej zakorzenioną grę w defensywie, a ja chce tylko dodawać swoje rzeczy grą w ataku. Jak spojrzymy na tabelę, ile zdobyliśmy bramek, to jest zauważalny progres, bo jesteśmy w górnej połowie tabeli - zauważył.

Warta jedzie do jaskini lwa

W sobotę warciarze zmierzą się z Lechią Gdańsk, która jest mocna przede wszystkim na własnym terenie i jest blisko zajęcia czwartej lokaty, gwarantującej udział w europejskich pucharach.

Nie wiem, z czego to wynika, że Lechia zdecydowanie lepiej punktuje na własnym boisku. To będzie mecz podobny do tego z Rakowem, Lechem, czy Pogonią. Lechia ma bardzo jakościowych piłkarzy i to będzie nie lada wyzwanie, żeby zachować czyste konto. Mam nadzieję, że znajdziemy klucz na defensywę Lechii i wyjdziemy na to spotkanie tak, jak to miało w Warszawie czy w Mielcu. Nie pozwalaliśmy na to, by coś działo się pod naszą bramką, a potrafiliśmy stwarzać zagrożenie pod bramką przeciwnika. Będziemy też szukać szansy w kontrataku - podkreślił Szulczek.

Spotkanie Lechii z Wartą rozegrane zostanie w sobotę o godz. 20. W pierwszej rundzie gdańszczanie wygrali w Grodzisku Wielkopolskim 2:0.