Śląsk Wrocław – Cracovia Kraków 1:1 (1:1).

Bramki: 0:1 Patryk Makuch (15), 1:1 Adrian Łyszczarz (45+2).

Żółta kartka – Śląsk Wrocław: Patryk Janasik, Michał Szromnik; Cracovia: Michał Siplak, Cornel Rapa.

Sędzia: Damian Kos (Gdańsk). Widzów: 9 632.

Reklama

Śląsk Wrocław: Michał Szromnik – Patryk Janasik, Konrad Poprawa, Daniel Leo Gretarsson, Victor Garcia – Piotr Samiec-Talar (57. Dennis Jastrzembski), Petr Schwarz, Patrick Olsen, Adrian Łyszczarz (85. Sebastian Bergier), John Yeboah (85. Javier Hyjek) – Erik Exposito.

Reklama

Cracovia Kraków: Karol Niemczycki - Virgil Ghita, Matej Rodin, Michał Siplak - Cornel Rapa, Takuto Oshima, Mathias Hebo Rasmussen (61. Jewhen Konoplianka), Kamil Pestka (29. Florian Loshaj) – Karol Knap (75. Filip Balaj), Patryk Makuch, Benjamin Kallman (75. Michał Rakoczy).

Śląsk zaczął uzyskiwać optyczną przewagę oraz spychać przeciwników do głębszej obrony i właśnie wtedy goście wyprowadzili skuteczny kontratak. Piłka trafiła w pole karne do Patryka Makucha, a ten spokojnie przymierzył w dolny róg i Michał Szromnik był bez szans.

W kolejnych fragmentach dużo było walki w środku pola, a mało sytuacji bramkowych. Gospodarze starali się zepchnąć rywali w pole karne, ale w ich poczynaniach za mało było ruchu, wyjść na czystą pozycję i przyjezdni bez problemu radzili sobie w defensywie. Sama Cracovia nie zamierzała tylko bronić korzystnego wyniku i szukała drugiego gola w szybkim ataku. Dobra okazję miał Takuto Oshima, lecz nie trafił do siatki. Kilka chwil wcześniej dogodną szansę do doprowadzenie do remisu miał Erik Exposito, ale jego strzał i dobitkę zdołał odbić Karol Niemczycki.

Reklama

Przez 45 minut gry była to najlepsza okazja dla Śląska i wydawało się, że do przerwy będzie 0:1. Ale w doliczonym czasie gry Victor Garcia doskonale dośrodkował do zupełnie niepilnowanego Łyszczarza, a ten huknął na bliższy słupek i było 1:1.

Druga połowa toczyła się głównie w środku pola i żadnej z drużyn nie udało się uzyskać optycznej przewagi. Oba zespoły potrafiły przedostać się w pobliże pola karnego, ale później brakowało precyzji i szybkości, aby przedrzeć się przez defensywę rywali. Ciekawie zrobiło się dopiero na kwadrans przed końcem meczu, kiedy Dennis Jastrzembski zdecydował się na rajd przez pół boiska. Skrzydłowy Śląska przedarł się do końcowej linii i zagrał w pole karne, ale tam zawodników gospodarzy uprzedzili obrońcy Cracovii.

Później jeszcze zakotłowało się pod jedną bramką oraz drugą po rzutach rożnych i na tym piłkarskie emocje się skończyły. Temperaturę podnosił bardziej sędzia, po decyzjach którego piłkarze raz jednej drużyny mieli pretensje, a za chwilę drugiej.

Wynik się już nie zmienił i zespoły dopisały sobie po punkcie.