Kibice Legii mogli po pierwszych kilkunastu minutach być w dużym szoku, bo ich zespół przegrywał 0:2, a powinien stracić jeszcze kolejne dwa gole. Nie minęło 120 sekund, kiedy Maxime Dominguez odebrał piłkę Rafałowi Augustyniakowi, następnie dograł do Angelo Herniqueza, a ten trafił do siatki.
Kilkadziesiąt sekund później błąd popełnił Bartosz Kapustka i Szwajcar ponownie zagrał do Henriqueza, ale tym razem Chilijczykowi zabrakło pół metra, aby sięgnąć piłki i wpakować ją do bramki.
Minęło dziesięć minut i Miedź znowu wyprowadziła szybki atak po przejęciu piłki. Tym razem Dominguez zagrywał do Luciano Narsinhga, a ten podwyższył na 2:0. Holender miał wyborną sytuację na drugiego gola, ale w sytuacji sam na sam z Kacprem Tobiaszem próbował go lobować i bramkarz Legii zdołał zatrzymać piłkę zmierzającą do bramki. To wszystko wydarzyło się w niewiele ponad kwadrans.
Legniczanie dali się już poznać w tym sezonie, że w ofensywie wyglądają całkiem nieźle, ale fatalnie się bronią. I potwierdzili to na Łazienkowskiej. Legia uporządkowała grę, przejęła inicjatywę i zaczęły się problemy gości.
Najpierw defensywa Miedzi patrzyła jak Filip Mladenovic dogrywa w pole karne, gdzie zupełnie osamotniony Paweł Wszołek z kilku metrów wpakował piłkę do bramki. Było już tylko 1:2.
Później Carlos Martinez tak próbował przeciąć podanie do Carlitosa, że Hiszpan znalazł się dobrej sytuacji i Paweł Lenarcik odważnym wyjściem z bramki musiał ratować swój zespół. Kilkadziesiąt sekund później goście przy rzucie rożnym zostawili zupełnie samego Mladenovica, który po dośrodkowaniu Josue huknął z woleja z linii pola karnego i Legia doprowadziła do remisu.
Po zmianie stron pierwsi zaatakowali gospodarze. Po szybko wyprowadzonej akcji w sytuacji sam na sam z Lenarcikiem znalazł się Carlitos, ale bramkarz Miedzi okazał się lepszy.
Co nie udało się Hiszpanowi, udało się Mladenovicowi. Kolejny fatalny błąd popełnił rozgrywający słabe zawody Martinez, który nie upilnował prawego obrońcy gospodarzy, a ten uderzył znowu z woleja i było 3:2. Serb nie trafił dobrze w piłkę, ale szczęśliwie odbiła się ona od słupka i wpadła do siatki.
Gospodarze kontrolowali mecz, stwarzali kolejne sytuacje, a Miedź zupełnie nie przypominała zespołu z pierwszej połowy. Dopiero po blisko pół godzinie gry zagrozili bramce gospodarzy i trafili nawet do siatki, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
Sytuacja gości jeszcze bardziej skomplikowała się w 78. minucie. Najpierw Augustyniak z Kamilem Zapalnikiem zderzyli się głowami i zawodnicy Miedzi domagali się odgwizdania rzutu wolnego. Kiedy piłkarz gości był opatrywany, trwały rozmowy z arbitrem. W pewnym momencie niezadowolony Henriquez rzucił bidonem o murawę i sędzia ukarał go za ten gest żółtą kartką. A ponieważ było to drugie upomnienie, Chilijczyk musiał opuścić boisko.
Na tym emocje w Warszawie się zakończyły. Legia już spokojnie kontrolowała spotkanie do końca, dopisała sobie trzy punkty i przynajmniej do soboty będzie liderem ekstraklasy.
Legia Warszawa - Miedź Legnica 3:2 (2:2)
Bramki: 0:1 Angelo Henriquez (2), 0:2 Luciano Narsingh (14), 1:2 Paweł Wszołek (20-głową), 2:2 Filip Mladenovic (44), 3:2 Filip Mladenovic (56)
Żółta kartka – Legia Warszawa: Filip Mladenovic, Josue; Miedź Legnica: Maxime Dominguez, Angelo Henriquez, Levent Guelen
Czerwona kartka: za drugą żółtą – Miedź Legnica: Angelo Henriquez (78)
Sędzia: Damian Kos (Gdańsk)
Widzów: 18 311
Legia Warszawa: Kacper Tobiasz - Mattias Johansson (46. Lindsay Rose), Rafał Augustyniak, Maik Nawrocki, Filip Mladenovic (90+4. Yuri Ribeiro) - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Josue, Maciej Rosołek (74. Blaz Kramer), Bartosz Kapustka (46. Ernest Muci) – Carlitos (88. Igor Charatin)
Miedź Legnica: Paweł Lenarcik – Carlos Julio Martinez, Nemanja Mijuskovic, Levent Guelen, Hubert Matynia – Luciano Narsingh (64. Maciej Śliwa), Jeronimo Cacciabue, Maxime Dominguez (82. Koldo Obieta), Chuca, Olaf Kobacki (75. Kamil Zapolnik) – Angelo Henriquez