Zawodnicy Lechii prezentują ostatnio dobrą dyspozycję. Najpierw w poprzednią środę w 1/16 finału Pucharu Polski pokonali w Stężycy drugoligową Radunię 4:1, a w poniedziałek w ekstraklasie zwyciężyli na wyjeździe 3:0 KGHM Zagłębie Lubin.

Reklama

Było dużo elementów, które mogą cieszyć w kontekście tego, co robimy w tygodniu i tego, jak chcemy grać. Zdobyliśmy bramki po akcjach, które są przez nas +proponowane+ w treningu. Jestem zadowolony, że drużyna zareagowała w odpowiedni sposób po porażce 0:3 z Rakowem. Był to także wartościowy mecz pod względem mentalnym. Dał dużo pozytywnej energii, widziałem też jak reagowała drużyna w jego trakcie oraz po ostatnim gwizdku. Grupa się konsoliduje, ale dobry wynik zawsze buduje team spirit – przyznał w czwartek na konferencji prasowej w Gdańsku Kaczmarek.

Po efektownym zwycięstwie na Dolnym Śląsku biało-zieloni nie opuścili strefy spadkowej, ale mają już tylko punkt straty do bezpiecznej pozycji. 48-letni szkoleniowiec nie wpadł jednak po tych triumfach w przesadny optymizm.

To był tylko kolejny mecz do "odhaczenia". Mamy trzy punkty, cieszymy się, ale w naszej sytuacji to niewiele zmienia. Jeśli nie będziemy szli tą drogą, jeśli nie będziemy regularnie punktować, to nic on nam nie da. Chcemy, aby przełożył się on na serię i z tego punktu widzenia niedzielny mecz ze Stalą jest wyjątkowo istotny. A także z tego tytułu, że dawno nie wygraliśmy na własnym stadionie. Bardzo zależy nam na przełamaniu tego impasu – podkreślił.

Reklama

Lechia jest jedynym zespołem, który w tym sezonie nie odniósł jeszcze zwycięstwa u siebie. Okazja do przełamania nadarzy się w niedzielę o godz. 15, kiedy biało-zieloni podejmą Stal. Po raz ostatni gdańszczanie cieszyli się z wygranej przed własna publicznością 8 maja, kiedy pokonali 3:2 właśnie drużynę z Mielca.

To nie jest komfortowa sytuacja i trudno jest kibicować Lechii w takich okolicznościach jak teraz. Dlatego chcemy w niedzielę sprawić, aby kibice uwierzyli, że możemy wygrywać, i to regularnie, na własnym stadionie. Na razie lepiej spisujemy się na wyjazdach, jednak u siebie chcemy wreszcie zbudować twierdzę – zapewnił szkoleniowiec.

Reklama

Najbliższy rywal gdańszczan spisuje się bardzo dobrze – w 14 meczach podopieczni trenera Adama Majewskiego wywalczyli 23 punkty i plasują się na szóstej pozycji w tabeli.

Stal potrafi w tej rudzie zadziwiać i to jedna z największych in plus niespodzianek tego sezonu. Doceniamy klasę przeciwnika, bo to, że zgromadził tyle punktów, nie jest dziełem przypadku. Regularnie powiększa swój dorobek i dzięki temu ma spory komfort psychiczny. Mielczanie zrobili już wiele i mogą obecnie grać na większym luzie, oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu – dodał.

Kaczmarek przekonuje, że każdy następny mecz jest dla jego drużyny wyzwaniem i okazją do zdobycia bardzo ważnych punktów. Liczy, że zawodnicy pokażą co najmniej tyle fragmentów dobrej gry ile z Zagłębiem, co przełoży się na korzystny końcowy rezultat.

To musi być mądry mecz w naszym wykonaniu, bo zdajemy sobie sprawę z atutów Stali. Ten zespół bardzo dobrze gra z kontrataku, jest nieźle zorganizowany w defensywie, gdzie we własnej fazie ataku gra na trzech, a broniąc się, na pięciu zawodników. Musimy być mocno skoncentrowani, ale jednocześnie skuteczni w działaniach ofensywnych. Wierzę, że nasza kreacja będzie na właściwym poziomie, będziemy stwarzać sobie sytuacje i okażemy się skuteczni – stwierdził.

W najbliższej konfrontacji w ekipie gospodarzy zabraknie chorego holenderskiego defensywnego pomocnika Joeri de Kampsa.

Joeri nie wystąpi do końca roku. Wielka szkoda, bo bardzo liczyliśmy na jego wsparcie. Mam nadzieję, że bez zakłóceń przepracuje przerwę zimową i na wiosnę będzie gotowy do gry. To wartościowy piłkarz, który na pewno nie pokazał jeszcze na co naprawdę go stać – podsumował trener Kaczmarek.

Autor: Marcin Domański