Mecz z Radomiakiem dla beniaminka ekstraklasy był ostatnim spotkaniem w tym roku przed własnymi kibicami, których znów na trybunach w Łodzi było ponad 17 tysięcy. Zajmujący trzecie miejsce w tabeli gospodarze zamierzali godnie pożegnać się ze swoimi sympatykami, a do tego pokazać, że ich porażka w Zabrzu z Górnikiem (0:3) była jedynie wypadkiem przy pracy. Taki sam cel miała jednak też drużyna z Radomia, która przegrała ostatnio z Wartą Poznań (2:3).

Reklama

Początkowo lepiej na ostatnie potknięcie zareagowali goście, którzy otworzyli wynik już w drugiej minucie. Bramkarza Widzewa płaskim strzałem pokonał Mateusz Grzybek, który wykorzystał znakomite prostopadłe podanie Portugalczyka Filipe Nascimento.

To napędziło tempo gry w pierwszej połowie, któremu ton nadawali dążący do wyrównania łodzianie. Podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia czasami spieszyli się jednak za bardzo, bo w ich akcjach brakowało precyzji. Do tego piłkarze Radomiaka bronili się uważnie i agresywnie, przez co Widzew nie mógł przedostać się w pole karne gości.

M.in. dlatego w 24. minucie zza pola karnego Gabriela Kobylaka spróbował zaskoczyć Juliusz Letniowski. Bramkarz Radomiaka wybił jednak piłkę na rzut rożny, po którym formę młodego golkipera jeszcze raz sprawdził Mateusz Żyro.

Kolejny korner beniaminka więcej pożytku przyniósł przyjezdnym. Piłkę przejął Nascimento i po jego zagraniu do Lisandro Semedo, urodzony w Setubal pomocnik zdobył swojego pierwszego gola w ekstraklasie. Były piłkarz Fortuny Sittard w tej akcji zaimponował szybkością, bo biegnąc z piłką od połowy boiska zostawił w tyle Karola Danielaka.

Przez resztę pierwszej połowy atakowali głównie piłkarze Widzewa, ale bardzo dobrze w bramce Radomiaka spisywał się Kobylak. Młodzieżowiec obronił m.in. strzał z bliska głową Serafina Szoty i uderzenie z dystansu Ernesta Terpiłowskiego.

Rozpędzającego się beniaminka nie zatrzymała nawet przerwa w grze. Łodzianie szybko po wyjściu na drugą połowę zdobyli gola, który zwiastował duże emocje. Autorem bramki po szybkiej akcji był Jordi Sanchez.

Reklama

Po chwili Hiszpan mógł mieć na swoim koncie asystę, lecz po jego dobrym zagraniu w pole karne, w ostatniej chwili piłkę spod nóg Bartłomieja Pawłowskiego wygarnął Pedro Justiniano.

Przewaga Widzewa rosła z każdą minutą, o czym najlepiej świadczy fakt, że w całym meczu gospodarze mieli aż 15 rzutów rożnych, przy tylko jednym gości. Łodzianie długimi fragmentami spychali drużynę trenera Mariusza Lewandowskiego do głębokiej obrony. Stwarzali bardzo dobre sytuacje, jednak brakowało im wykończenia, np. strzały Czecha Marka Hanouska czy Sancheza głową były niecelne, a uderzenia Pawłowskiego oraz Martina Kreuzrieglera obronił Kobylak.

Bramkarz Radomiaka świetną interwencją popisał się też w 81. minucie, kiedy nie dał się pokonać Sanchezowi z najbliższej odległości. Wydawało się, że gol dla Widzewa wisi w powietrzu, ale to zespół z Radomia w pierwszej minucie doliczonego czasu gry zadał decydujący cios. Kolejny kontratak z zimną krwią wykorzystał Portugalczyk Luis Machado.

Niesiony głośnym dopingiem beniaminek miał jeszcze blisko kwadrans na odwrócenie losów meczu, bo o tyle sędzia przedłużył spotkanie. Dobrych okazji nie wykorzystali jednak Patryk Lipski i Pawłowski.

Widzew Łódź - Radomiak Radom 1:3 (0:2)

Bramki: 0:1 Mateusz Grzybek (2), 0:2 Lisandro Semedo (27), 1:2 Jordi Sanchez (50), 1:3 Luis Machado (90+1)

Żółta kartka - Widzew Łódź: Bartłomiej Pawłowski. Radomiak Radom: Filipe Nascimento, Pedro Justiniano, Mateusz Grzybek, Dawid Abramowicz, Gabriel Kobylak

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 17 442

Widzew Łódź: Henrich Ravas - Serafin Szota, Mateusz Żyro, Martin Kreuzriegler (89. Juljan Shehu) - Patryk Stępiński (89. Mato Milos), Marek Hanousek, Juliusz Letniowski (89. Patryk Lipski), Karol Danielak (46. Dominik Kun) - Ernest Terpiłowski (76. Łukasz Zjawiński), Jordi Sanchez, Bartłomiej Pawłowski

Radomiak Radom: Gabriel Kobylak - Pedro Justiniano, Raphael Rossi, Mateusz Cichocki - Mateusz Grzybek (82. Dominik Sokół), Filipe Nascimento, Jakub Nowakowski (55. Damian Jakubik), Dawid Abramowicz - Lisandro Semedo (64. Dariusz Pawłowski), Maurides, Luis Machado











autor: Bartłomiej Pawlak