Świetnie spisujący się jesienią beniaminek z Łodzi drugą część sezonu rozpoczął od dwóch remisów na własnym stadionie. Oba mecze przyniosły jednak kibicom dużo emocji. W starciu z Pogonią Szczecin (3:3) gola dającego remis podopieczni Niedźwiedzia strzelili w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, a z kolei w konfrontacji z Jagiellonią Białystok (1:1) to łodzianie stracili bramkę w końcowych minutach.
Widzew nie rozpamiętuje straconych szans
Szkoleniowiec Widzewa szczególnie żałował straty punktów z drużyną z Białegostoku, ponieważ – jak zaznaczył – jego piłkarze stworzyli w tym meczu bardzo dużo okazji do zdobycia gola.
To był chyba rekordowy mecz w ekstraklasie pod kątem szans, które stworzyliśmy, ale trzeba też wykazać się jakością wykończenia, czasami lepiej dołożyć nogę albo wybrać inną opcję. Zwróciliśmy sobie uwagę na to, że mimo tych niewykorzystanych szans, trzeba też pamiętać o utrzymaniu skupienia do ostatnich sekund. Bo jeśli nie możemy strzelić więcej bramek, to trzeba wygrać 1:0 – powiedział Niedźwiedź na konferencji prasowej w czwartek.
Dodał przy tym, że nikt nie rozpamiętuje już straconych szans, lecz skupia się na piątkowym meczu w Gdańsku z Lechią. To drugie z czterech spotkań z udziałem Widzewa zaplanowane w lutym w godzinach telewizyjnego "Super Piątku", co świadczy o dużej atrakcyjności futbolu prezentowanego przez beniaminka.
Myślę, że to jest też swego rodzaju docenienie i nie tylko tego, że Widzew jest wielkim klubem, ale też tego, jak gramy i jak atrakcyjni jesteśmy przez nas styl. Nikt nie może się nudzić na naszych meczach. To wszystko jest dla kibiców, więc chcemy punktować i wygrywać – to jest dla nas najważniejsze – przyznał szkoleniowiec beniaminka.
Sanchez jest już zdrowy
W Gdańsku nie będzie o to łatwo, bo po przyjściu do Lechii Marcina Kaczmarka zespół wydostał się ze strefy spadkowej. To trener, który nie tak dawno prowadził Widzew i awansował z nim do 1. ligi.
Trener Kaczmarek pracuje w Lechii od września, miał zatem już trochę czasu, żeby wprowadzić swoją filozofię i zasady. W Lechii jest sporo jakości, to zespół mocny w ofensywie, a ostatnio poprawili także grę w obronie. Przede wszystkim jednak musimy patrzeć na siebie i skorygować rzeczy, które nie wyszły podczas dwóch wcześniejszych spotkań. Musimy grać to, co potrafimy najlepiej i wrócić z trzema punktami do Łodzi – przekonywał Niedźwiedź.
Jak poinformował, na czwartkowym treningu będzie miał do dyspozycji całą kadrę. Do pełni sił wrócił zatem Hiszpan Jordi Sanchez, co oznacza, że w Gdańsku zapowiada się ciekawy pojedynek strzelca pięciu goli dla Widzewa ze snajperem Lechii Łukaszem Zwolińskim, który ma na koncie sześć trefień i pokonał bramkarza rywali w ostatnich spotkaniach z Wisłą Płock (1:0) i Górnikiem Zabrze (1:1).
Fernando Santos na trybunach
Piątkowy mecz rozpocznie się o godz. 20.30. Prestiżu dodaje mu zapowiadana wizyta na trybunach nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski Fernando Santosa. To będzie pierwsze spotkanie polskiej ekstraklasy, które Portugalczyk obejrzy na żywo.
Poleciłbym trenerowi wszystkich Polaków z naszej drużyny, ale myślę, że selekcjoner sam wie, jaki styl chce preferować. Warto oglądać mecze Widzewa, bo dużo się dzieje, mamy dobrą organizację gry i pod tym względem nie mamy się czego wstydzić. Dobrze byłoby gdybyśmy do tego dokładali dobrą grę i punktowanie. Jeśli będziemy punktować i kilku zawodników będzie się wybijać ponad ekstraklasę, to być może trener dostrzeże pracę całego zespołu, ale też jakiegoś piłkarza, którego powoła na zgrupowanie. Myślę, że na tę chwilę mógłbym wymienić dwóch takich, którzy mogliby powołanie dostać – podkreślił Niedźwiedź.
autor: Bartłomiej Pawlak