Badia zastąpił zwolnionego we wtorek Marcina Kaczmarka, który trenował gdańszczan od 19 września 2022 roku. 49-letni szkoleniowiec stracił posadę po porażce w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą Poznań 0:2, a razem z nim odszedł cały sztab. Wcześniej biało-zielonych też prowadził Kaczmarek, ale Tomasz.

Reklama

W ostatnim okresie były próby wpływu z różnej strony na szatnie, dały one tymczasowy efekt w postaci zwycięstwa 4:0 nad Miedzią Legnica. Po tym meczu dotarliśmy do ściany i trochę wróciliśmy do punktu wyjścia. Stąd też decyzja o nowym otwarciu i nowej energii. Wiemy, że nasi piłkarze mają umiejętności, chodzi o to, aby spojrzeć na nich z innej perspektywy – wyjaśnił w czwartek na konferencji prasowej w Gdańsku dyrektor ds. sportu Lechii Łukasz Smolarow.

Smolarow zdradził, że działacze gdańskiego klubu rozmawiali z kilkoma trenerami, a w tym gronie byli młody oraz doświadczony polski szkoleniowiec. Te negocjacje były prowadzone po porażce z Wartą.

Byli też zagraniczni kandydaci. Były różne typy trenerów i rozważaliśmy te kandydatury z różnych punktów widzenia. Walka o utrzymanie wymaga jednak świeżego spojrzenia i energii z zewnątrz, dlatego dokonaliśmy takiego właśnie wyboru. Trener Badia dostał chwilę, żeby przygotować diagnozę sytuacji jaką mamy w Lechii i podać jakie widzi rozwiązania. Te rozwiązania były dla nas najbardziej przekonujące. Podpisaliśmy kontrakt do końca sezonu z opcją przedłużenia – dodał dyrektor.

Według Badii polska ekstraklasa jest bardzo dobra i silna.

Jest to w dużym stopniu liga fizyczna, tempo jest wysokie, jest sporo dynamicznych akcji. Jestem dumny, że mogę tutaj być i spróbować swoich sił. Uczyłem się od wielu znakomitych trenerów i uważam, że potrafię szybko zaadaptować się do nowych warunków. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony – zapewnił nowy szkoleniowiec biało-zielonych.

Reklama

Lechia znajduje się jednak w bardzo trudnej sytuacji. W 25 meczach zgromadziła 25 punktów i zajmuje spadkowe 17. miejsce.

Wierzę, że uda się odwrócić sytuację, w której się obecnie znajdujemy. Obejrzałem wszystkie mecze zespołu, a w środę poprowadziłem pierwszy trening. Widziałem, że zawodnicy mają nie tylko duży potencjał i umiejętności, ale są również zmotywowani, mają dobrą energię i starają się walczyć – stwierdził Badia.

48-letni Hiszpan ma trochę czasu na poznanie nowego zespołu oraz ekstraklasy, a także na przygotowania, bowiem kolejne spotkanie lechiści rozegrają dopiero w sobotę 1 kwietnia. Ich rywalem na własnym stadionie będzie Śląsk Wrocław.

Nie zdradzę jak zagramy i w jakim systemie, żeby nie ułatwiać rywalom zadania. Na pewno zmian za wielu nie będzie, bo nie ma na to czasu. Najważniejsze, że zawodnicy chcą się uczyć. Będę dążył do tego, aby drużyna miała większe posiadanie piłki, bo to powoduje, że możemy kreować więcej sytuacji. Johan Cruyff powiedział, że jeśli masz piłkę przy nodze to nie stracisz bramkę – zauważył.

Badia zamierza jeszcze zwrócić uwagę na kilka kwestii, a jedną z nich jest intensywność.

To u mnie podstawa, to jest najważniejsze. Chcemy ją podnieść. Zależy mi także, aby drużyna była bardziej kompaktowa, aby równomiernie się przemieszczała. Zespół ma być jak orkiestra – każdy zawodnik ma wiedzieć w jakich rejonach boiska się poruszać i jak wykonywać swoje zadania. Istotna jest również radość z gry. Wydaje mi się, że zawodnicy zrozumieli i byli zadowoleni z tego przekazu – podsumował.

Autor: Marcin Domański