Piątkowe spotkanie otwierające 11. kolejkę ekstraklasy z powodu awarii zasilania rozpoczęło się z 50-minutowym opóźnieniem. Początek dość nieoczekiwanie należał do gości, którzy często gościli pod polem karnym Korony, ale nie potrafili sobie stworzyć dogodnej sytuacji. Już po chwili mecz został przerwany na kilka minut, po tym jak najzagorzalsi fani gospodarzy odpalili fajerwerki.

Reklama

Po wznowieniu gry na boisku działo się niewiele ciekawego. Gra toczyła się głównie w środku pola i na trybunach kieleckiego stadionu rozległy się gwizdy zniecierpliwionych kibiców. Obie drużyny bały się zaryzykować i bramkarze przez dłuższy czas byli praktycznie bezrobotni. W końcu do odważniejszych ataków przystąpili kielczanie, ale obrona Warty spisywała się bez zarzutu.

Fanom gospodarzy mocniej zabiły serca dopiero w 36. minucie. Na strzał zza pola karnego gości zdecydował się Mateusz Czyżycki, ale bramkarz "Warciarzy" Jędrzej Grobelny nie dał się zaskoczyć. Pięć minut później obrońcy "Zielonych" w ostatniej chwili zablokowali uderzenie Marcusa Godinho. W ostatnim fragmencie pierwszej połowy gra toczyła się praktycznie bez przerwy na połowie zespołu z Poznania, ale na przerwę obie drużyny schodziły przy bezbramkowym wyniku. Przez pierwsze 45 minut kielczanie oddali dwa celne strzały na bramkę Warty, a ich rywale ani jednego.

Początek drugiej połowy również należał do gospodarzy, ale w 50. min popełnili oni katastrofalny w skutkach błąd w obronie. Bramkarz Korony Xavier Dziekoński podał przez pole karne do Nono. Hiszpański pomocnik nie opanował piłki, dopadł do niej Mateusz Kupczak i pewnym strzałem otworzył wynik meczu.

Sześć minut później do wyrównania mógł doprowadzić Czyżycki, ale jego uderzenie było niecelne.

Reklama

W 65. min goście mogli podwyższyć prowadzenie. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Miguela Luisa do piłki dopadł Wiktor Pleśnierowicz, ale jego strzał trafił w słupek. Na kwadrans przed zakończeniem meczu w dogodnej sytuacji w polu karnym Warty znalazł się obrońca Korony Dominick Zator, ale uderzył ponad poprzeczkę bramki Grobelnego.

Kielczanie starali się odwrócić losy spotkania, ale ich chaotyczne ataki nie przyniosły powodzenia. Kiedy wydawało się, że poniosą piątą porażkę w sezonie, do drużyny trenera Kuzery uśmiechnęło się szczęście. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry rzut wolny wykonywał Ronaldo Deaconu. Piłka trafiła do Zatora, jego strzał głową obronił Grobelny, ale dobitka Martina Remacle’a trafiła do siatki i mecz zakończył się remisem.

Korona Kielce - Warta Poznań 1:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Mateusz Kupczak (50), 1:1 Martin Remacle (90+6)
Żółta kartka - Warta Poznań: Dario Vizinger, Wiktor Pleśnierowicz
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 9 398
Korona Kielce: Xavier Dziekoński - Dominick Zator, Piotr Malarczyk, Miłosz Trojak, Marcus Godinho - Jacek Podgórski (63. Dawid Błanik), Yoav Hofmayster (77. Miłosz Strzeboński), Martin Remacle, Nono (63. Ronaldo Deaconu), Mateusz Czyżycki (71. Jakub Konstantyn) - Jewgienij Szykawka
Warta Poznań: Jędrzej Grobelny - Bogdan Tiru, Dawid Szymonowicz, Wiktor Pleśnierowicz - Jakub Bartkowski, Miguel Luis, Mateusz Kupczak, Konrad Matuszewski - Stefan Savic (68. Maciej Żurawski), Dario Vizinger (78. Oskar Krzyżak), Kajetan Szmyt (84. Niilo Maenpaa)





Autor: Janusz Majewski