Świetną formę Marczuka docenił selekcjoner reprezentacji Polski. Michał Probierz powołał zawodnika Jagiellonii na zgrupowanie naszej kadry przed meczami barażowymi o Euro 2024. Na debiut w biało-czerwonych barwach musi jednak poczekać, ale jeśli utrzyma obecną dyspozycję, to wydaje się on tylko kwestią czasu.
Szkoda, że nie udało się zadebiutować, ale też rozumiem, o jaką stawkę były te mecze. Myślę, że jeszcze przyjdzie czas na debiut, gdy będę dalej ciężko pracował. Rodzice byli ze mnie bardzo dumni, gdy dowiedzieli się o powołaniu. Mnie o tym poinformował Michał Probierz. Gdy skończyłem z nim rozmawiać, to zacząłem w mieszkaniu skakać ze szczęścia - przyznał w rozmowie z TVP Sport Marczuk.
Okazuje się, że ważną wartością w życiu młodego gracza Jagiellonii jest wiara. Marczuk nie boi się o niej głośno mówić.
Przez osiem lat byłem nawet ministrantem w kościele. Rodzice od dziecka prowadzili mnie do kościoła. Tworzymy rodzinę religijną. Bardzo dużo zawdzięczam Bogu. Ja się tego nie wstydzę. Wierzę w Boga i bardzo dużo mu zawdzięczam. Wierzę, że ma mnie w swojej opiece i wiem, że dzięki niemu również jestem tu, gdzie jestem. Wierzę też, że ma dla mnie wybraną drogę. Tą drogą chcę się kierować. Czasami trudno pogodzić chodzenie do kościoła z rozgrywkami ekstraklasy, ale jeśli mecz jest w niedzielę, to chodzę albo w sobotę, albo w poniedziałek. Raz w tygodniu w kościele muszę być - podkreślił Marczuk.