Mecz rozpoczął się od "klasycznego" scenariusza, który obowiązuje od początek tego sezonu na poznańskim stadionie. Lechici od pierwszego gwizdka sędziego Łukasza Kuźmy przystąpili do zmasowanych ataków na bramkę rywala.
Debiut Rosy w Ekstraklasie
Kruszenie lubelskiego muru nie przyszło poznaniakom łatwo, choć już w pierwszym kwadransie wykreowali dwie dobre szanse. Bohater ostatniego pojedynku w Kielcach Patrik Walemark był bliski pokonania debiutującego w Ekstraklasie Kacpra Rosy - po dośrodkowaniu Radosława Murawskiego z trudnej pozycji nie trafił w światło bramki.
Kilka minut później golkiper gości miał sporo kłopotów po strzale Dino Hoticia, a dobitkę Antoniego Kozubala zablokowali obrońcy Motoru.
Lech długo nie cieszył się z prowadzenia
W 25. minucie lubelscy defensorzy nie nadążyli za akcją poznaniaków – Afonso Sousa idealnie obsłużył Mikaela Ishaka, który zdobył szóstego gola w tym sezonie. Wydawało się, że "Kolejorz" przejmie już zdecydowaną kontrolę nad spotkaniem, ale w ciągu niespełna minuty goście wyrównali. Obrońcy Lecha zostawili sporo swobody Samuelowi Mrazowi, który z bliska pokonał Bartosza Mrozka.
Poznaniacy także szybko zareagowali, ale strzelec kolejnej bramki Ishak był jednak na minimalnej pozycji spalonej i arbiter Łukasz Kuźma musiał anulować gola. Ta sytuacja nieco wybiła z rymu podopiecznych Nielsa Frederiksena, którzy nadal posiadali przewagę, ale już nie potrafili poważniej zagrozić bramce Rosy.
Mraz ustrzelił dublet
Po zmianie strony Lech znów przejął inicjatywę, ale piłkarze beniaminka nie trzymali się już tak kurczowo defensywy, jak to miało miejsce w pierwszych 45 minutach. Piotr Ceglarz otrzymał niezbyt dokładne podanie od Michała Króla i nie był w stanie dokładnie przymierzyć.
Jak się okazało, by to sygnał ostrzegawczy dla gospodarzy, którzy zaczęli dość niefrasobliwie poczynać sobie w defensywie. W 54. minucie akcję Motoru zainicjował wychowanek "Kolejorza" Krystian Palacz, a akcję ponownie sfinalizował Mraz, wykorzystując szereg błędów poznaniaków.
Historyczne zwycięstwo Motoru
Lech nie zdążył "pozbierać" się po utracie bramki, a goście po raz trzeci pokonali Bartosz Mrozka. Licznie wypełniony sektor kibiców Motoru cieszył się jednak przez chwilę, bowiem Mraz tym razem trafił z pozycji spalonej. Gospodarze chcieli szybko z powrotem przejąć kontrolę nad grą, ale to lublinianie mieli kolejne okazje do podwyższenia wyniku. Po kolejnym kontrataku Ceglarz próbował przelobować Mrozka, ale uczynił to zbyt mało precyzyjnie.
Frederiksen szukał nowych rozwiązań, zdjął z boiska Hoticia, Walemarka oraz Kozubala, lecz zmiennicy niewiele wnieśli do gry. Motor bronił się skutecznie i poza sytuacją Filipa Jagieły, który z bliska z główkował nad bramką, nie pozwolił poznaniakom na stworzenie większego zagrożenia.
Piłkarze beniaminka mądrze się bronili i po raz pierwszy w historii wygrali z Lechem w Ekstraklasie.
Lech Poznań - Motor Lublin 1:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Mikael Ishak (24), 1:1 Samuel Mraz (25), 1:2 Samuel Mraz (54)
Żółta kartka - Motor Lublin: Paweł Stolarski, Michał Król, Sebastian Rudol, Krystian Palacz
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok)
Widzów: 25 755
Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Joel Pereira (80. Kornel Lisman), Alex Douglas, Maksymilian Pingot, Michał Gurgul - Dino Hotic (66. Ali Gholizadeh), Radosław Murawski, Afonso Sousa (80. Filip Jagiełło), Antoni Kozubal (72. Filip Szymczak), Patrik Walemark (66. Bryan Fiabema) - Mikael Ishak
Motor Lublin: Kacper Rosa - Paweł Stolarski (58. Filip Wójcik), Arkadiusz Najemski (58. Marek Bartos), Sebastian Rudol, Krystian Palacz - Bartosz Wolski (34. Christopher Simon), Sergi Samper, Kaan Caliskaner (71. Mbaye Ndiaye) - Piotr Ceglarz (71. Mathieu Scalet), Samuel Mraz, Michał Król