Śląsk świetnie wszedł w mecz, bo nie minęło jeszcze 120 sekund a mógł prowadzić. Po indywidualnej akcji Tudor Baluta świetnie zagrał w pole karne do Petra Schwarza, ale ten nie trafił w bramkę.
Sędzia nie dopatrzył się faulu, Śląsk strzelił gola
Wrocławianie od pierwszych sekund byli bardzo agresywni, wysoko podchodzili pressingiem i Stal miała duże problemy z wyjściem z własnej połowy. Gospodarze przeważali i stwarzali sytuacje bramkowe. Raz gości uratował Piotr Wlazło, a kolejnym razem Marvin Senger.
Gol dla Śląska wisiał w powietrzu i w końcu padł. Po starciu Krystiana Getingera z Mateuszem Żukowskim ten pierwszy padł na murawę, a drugi z piłką pobiegł na bramkę. Sędzia nie dopatrzył się faulu i nie przerwał gry. Żukowski popatrzył, zagrał do wbiegającego Sebastiana Musiolika i było 1:0.
Musiolik skuteczny jak nigdy
Dopiero od tego momentu Stal zaczęła śmielej atakować i przedostawać się pod pole karne gospodarzy. Pierwszy strzał goście oddali jednak dopiero po pół godzinie. Pierwszą naprawdę dobrą szanse na gola mieli jeszcze później, bo tuż przed przerwą. Po serii fatalnych błędów obrońców Śląska w sytuacji sam na sam z Rafałem Leszczyńskim znalazł się Serhij Krykun, ale trafił w brakarza gospodarzy.
Chwilę później świetną szansę na podwyższenia prowadzenia miał Piotr Samiec-Talar, ale strzelając do pustej bramki trafił w trybuny. Minęło kilkadziesiąt sekund i jednak piłka po raz drugi wpadła do bramki Stali. Po przejęciu piłki Schwarz popisał się świetnym podaniem do Musiolika, a napastnik gospodarzy trafił do siatki.
To nie był koniec emocji w pierwszej połowie. Stal rzuciła się do ataków i mogła zdobyć kontaktowego gola, ale Ilja Szkurin strzelając z ostrego kąta trafił w Leszczyńskiego.
Honorowy gol Wolsztyńskiego
Po zmianie stron zmienił się też obraz gry. Optyczną przewagę miała Stal, a Śląsk cofnięty na własną połowie szukał kolejnych goli w kontratakach. Goście szybko mogli zdobyć kontaktowego gola, ale zamieszaniu w polu karnym jakimś cudem ani Mateusz Matras ani Wlazło nie potrafili z kilku metrów trafić do siatki. Kilka minut później świetną okazję miał Szkurin i posłał piłkę w trybuny.
Stal atakowała coraz groźniej, a Śląsk jakby miał coraz mniej sił. Goście nacierali i w końcu dopięli swego. Po dośrodkowaniu z lewej strony obrońcy gospodarzy byli wyraźnie spóźnieni i Łukasz Wolsztyński trafił z bliska do siatki.
Śląsk odbił się od dna
Goście złapali wiatr w żagle zaatakowali jeszcze większą liczbą zawodników, lecz nie potrafili już zagrozić poważniej bramce Śląska. To wrocławianie w doliczonym czasie gry mogli postawić kropkę nad i, kiedy huknął Sylwester Jasper i Jakub Mądrzyk sparował piłkę na słupek.
Śląsk wygrał pierwszy mecz w sezonie i opuścił ostatnie miejsce w tabeli, na które zepchnął Puszczę Niepołomice. Stal jest 15. i ma tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Śląsk Wrocław - FKS Stal Mielec 2:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Sebastian Musiolik (16), 2:0 Sebastian Musiolik (44), 2:1 Łukasz Wolsztyński (69)
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Tommaso Guercio, Sylvester Jasper, Mateusz Bartolewski. FKS Stal Mielec: Mateusz Matras
Sędzia: Karol Arys (Szczecin)
Widzów: 13 825
Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Simeon Petrow, Aleksander Paluszek, Aleks Petkow - Mateusz Żukowski, Peter Pokorny, Tudor Baluta (46. Marcin Cebula, 89. Łukasz Gerstenstein)), Tommaso Guercio (62. Mateusz Bartolewski) – Piotr Samiec-Talar (62. Sylvester Jasper), Petr Schwarz - Sebastian Musiolik (72. Jakub Świerczok)
Stal Mielec: Jakub Mądrzyk - Mateusz Matras (79. Petros Bagalianis), Piotr Wlazło, Marvin Senger – Robert Dadok (46. Alvis Jaunzems), Maciej Domański, Dawid Tkacz (59. Karol Knap), Serhij Krykun (59. Ravve Assayag), Matthew Guillaumier, Krystian Getinger - Ilja Szkurin (59. Łukasz Wolsztyński)