Piłkarze rodzimej Ekstraklasy wrócili do gry po przerwie na reprezentację. Kibice przed 12. serią spotkań zadawali sobie głownie trzy pytania: czy Lech po sensacyjnej porażce z Motorem Lublin wróci na zwycięską ścieżkę, czy Pogoni Szczecin uda się znaleźć drogę do bramki Rakowa i czy Legia Warszawa przerwie serię meczów bez zwycięstwa.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Lechia nie postawiła się Legii

Najszybciej poznaliśmy odpowiedź na ostatnie pytanie. W piątkowy wieczór podopieczni Goncalo Feio zmierzyli się na wyjeździe z Lechią Gdańsk.

Trzeba przyznać, że legioniści lepszego rywala na przełamanie nie mogli dostać. Beniaminek Ekstraklasy od początku sezonu pokazuje, że jego obrona przecieka w wielu miejscach i pokonanie jej nie nastręcza wielu problemów.

Piłkarze ze stolicy już do przerwy mieli kilka okazji, by otworzyć wynik spotkania. Zawodziła ich skuteczność. W drugiej części "wojskowi" poprawili celowniki. Dzięki temu dwukrotnie trafili do siatki gospodarzy. W efekcie do stolicy wrócili z kompletem punktów.

Z Cracovii uszła para po pierwszej połowie

Trzy punkty spod Wawelu do Wielkopolski przywieźli też piłkarze Lecha. "Kolejorz" miał jednak dużo trudniejsze zadanie. Cracovia w obecnych rozgrywkach spisuje się rewelacyjnie.

Ekipa dowodzona przez Dawida Kroczka wysoko zawiesiła poprzeczkę liderowi, ale tylko w pierwszych 45 minutach. Po zmianie stron "Pasy" ewidentnie opadły z sił. Lech skrzętnie to wykorzystał i z zimną krwią "przeszedł" się po nich. Bohaterem spotkania został Mikael Ishak, który strzelił gola i zaliczył asystę.

Raków może pobić rekord wszech czasów

Reklama

Swojego bohatera miał też pojedynek w Częstochowie, gdzie miejscowy Raków podejmował Pogoń Szczecin. Na jedynego gola w tym spotkaniu trzeba było czekać aż do 103. minuty! Wtedy piłkę w bramce "Portowców" umieścił Matej Rodin.

Chorwat zapisał się w protokole meczowym jeszcze z jednego powodu. Wprowadzony z ławki rezerwowych Rodin pierwszy raz trafi do siatki gości w 100. minucie, ale gol został anulowany z powodu spalonego. Zawodnik dostał chwilę wcześniej żółtą kartkę za zdjęcie koszulki.

Po krótkim czasie Rodin... ponownie trafił do siatki. Tym razem gola uznano, a piłkarz znów zobaczył żółtą kartką (i w konsekwencji czerwoną) za zdjęcie koszulki. Ta kara nie miała jednak większego znaczenia, ponieważ wkrótce potem arbiter zakończył mecz.

Raków ponownie zachował czyste konto. Podopieczni Marka Papszuna udowadniają, że potrafią najlepiej bronić swojej bramki w polskiej Ekstraklasie i jeśli dalej będą to czynić z takim skutkiem, to mają szansę pobić rekord wszech czasów pod względem najmniejszej liczby straconych goli w sezonie.