Legia zmarnowała szansę na wyprzedzenie Cracovii
Legia do Mielca przybyła podbudowana efektowną wygraną w Lidze Konferencji z Omonią Nikozja. "Wojskowi" mieli okazję do wyprzedzenia w tabeli Cracovii Kraków i zmniejszenia straty do prowadzącego Lecha Poznań. Potrzebowali do tego zwycięstwa.
Goście szybko wyszli na prowadzenie. Już w 12. minucie spotkania do siatki Stali trafił Ryoya Morishita.
Niepotrzebna "zabawa" Pankova w polu karnym
Radość legionistów nie trwała długo, bo nieco ponad kwadrans później znów był remis. Fatalnie w swoim polu karnym zachował się Radovan Pankov. Serb najpierw wdał się w niepotrzebny drybling, a następnie faulował Serhija Krykuna i sędzia podyktował "jedenastkę" dla gospodarzy.
Do piłki podszedł Piotr Wlzało i pewnym uderzeniem pokonał Gabriela Kobylaka.
Augustyniak sam wymierzył sprawiedliwość
Z rzutu karnego w drugiej połowie nie pomylił się też Rafał Augustyniak. Strzelec drugiego gola dla Legii w 63. minucie został faulowany przez Wlazło i po chwili okazał się skutecznym egzekutorem.
Po ponownym objęciu prowadzenia Legia cofnęła się do defensywy i broniła całym zespołem na własnej połowie.
Legia nie dowiozła zwycięstwa do końca
Stal konsekwentnie dążyła do zdobycia wyrównującej bramki. Udało się jej to dopiero w doliczonym czasie gry. Po rzucie rożnym fatalny błąd popełnił Gabriel Kobylak.
Bramkarz Legii nie utrzymał piłki w rękach i z bliska do jego siatki wbił ją Łukasz Wolsztyński i w ten sposób drużyna prowadzona przez Feio została ukarana za swój minimalizm.