Po losowaniu eliminacji do Euro 2024 wydawało się, że biało-czerwoni są na autostradzie do awansu. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna, a wyniki i styl gry naszych piłkarzy mocno rozczarowujące.

Reklama

Probierz na ratunek reprezentacji

Głową za taki stan rzeczy zapłacił Fernando Santos. Utytułowany Portugalczyk po mundialu w Katarze zajął miejsce Czesława Michniewicza i miał dać naszej reprezentacji nową jakość. Nic z tego nie wyszło. Na grę naszych orłów nie dało się patrzeć, a wyniki daleko odbiegały od oczekiwań. Wystarczy wspomnieć kompromitującą porażkę ze słabiutką Mołdawią.

Santos nie dotrwał do końca eliminacji. Próbując ratować co się da prezes PZPN Cezary Kulesza oddał ster w kadrze w ręce Michała Probierza. Nowemu selekcjonerowi nie udało się na tyle szybko posprzątać bałaganu i naprawić sytuacji po Portugalczyku, by na finiszu eliminacji zająć w grupie miejsca premiowanego bezpośrednim awansem. Lepsi od Polaków okazali się Albańczycy i Czesi.

Michał Probierz zastąpił w roli selekcjonera Fernando Santosa / ShutterStock

Baraże ostatnią szansą na awans do Euro 2024

Na szczęście trzecie miejsce nie i porażka w eliminacjach nie przekreśliła szans biało-czerwonych na występ na mistrzostwach Europy w Niemczech.

Ostatnią nadzieją na zdobycie przepustek do finałów Euro 2024 są baraże. Dopiero jeśli ta misja zakończy się fiaskiem, to naszym piłkarzom pozostanie oglądanie turnieju przed telewizorami. A bić jest się o co.

Awans nie wiąże się tylko z prestiżem. Stoją za nim konkretne sumy. Jak na polskie warunki wręcz szokujące. Z boiska można podnieść prawdziwą fortunę.

W przypadku awansu reprezentacji Polski do mistrzostw Europy PZPN dostanie 9,25 mln euro. To po przeliczeniu nieco ponad 42 mln złotych. Podopieczni Michała Probierza z tej kwoty prawdopodobnie dostaną do podziału około jedną czwartą.

Brak awansu będzie katastrofą sportową i finansową

Żeby było co dzielić polscy piłkarze najpierw w półfinale baraży muszą 21 marca pokonać u siebie piłkarskiego "kopciuszka" Estonię, a następnie pięć dni później na wyjeździe pokonać w finale lepszego z pary Finlandia - Walia.

Jeśli to się uda, to na PZPN i piłkarzy czekają kolejne finansowe premie. Za awans do 1/8 finału UEFA płaci 2 mln euro - około 9 mln złotych, awans do ćwierćfinału wyceniony został na 3,25 mln euro - około 15 mln złotych, wejście do półfinału to 5 mln euro - około 23 mln złotych, natomiast udział w finale to 7 mln euro - około 32 mln złotych. Za zdobycie mistrzostwa Europy triumfator zgarnie 10 mln euro - około 46 mln złotych.

Reklama

Jerzy Engel w rozmowie z Dziennik.pl jasno dał do zrozumienia, że brak reprezentacji Polski na Euro 2024 będzie katastrofą dla naszej piłki. Jak widać nie tylko sportową, ale również finansową.

Czy Robert Lewandowski poprowadzi Polaków do awansu na mistrzostwa Europy w Niemczech? / ShutterStock