Hiszpanie to nie tylko najmocniejszy zespół "poznańskiej" grupy, ale jeden z faworytów całych rozgrywek. Bednarek ma świadomość, że w czwartek jego drużyna będzie miała niełatwą przeprawę.

To będzie trochę jak walka Dawida z Goliatem. To jest zespół, który w tamtym sezonie grał w półfinale Ligi Mistrzów, wyeliminował Bayern Monachium i ma wielu klasowych piłkarzy. Mam nadzieję, że będzie to ciekawa walka "żółtej i niebieskiej łodzi podwodnej" (żółta łódź podwodna to przydomek hiszpańskiego zespołu – PAP). Czy wygramy, czy przegramy, musimy zawsze iść z podniesioną głową i dumnie reprezentować nasz klub – zapowiedział Bednarek.

Reklama

On sam też zdaje sobie sprawę, że i dla niego będzie to trudny i pracowity wieczór.

Generalnie bez względu na rywala, na każde spotkanie wychodzę z założeniem, że będzie dużo się działo w moim polu karnym. W przeciwnym razie nie byłbym w stanie utrzymać koncentracji. Czy to jest mecz z Villarrealem, czy z Widzewem Łódź, to są takie same pojedynki. Piłkarze Villarrealu to są tacy sami ludzie jak my, zarabiają wprawdzie większe pieniądze, ale tak samo jak my też chodzą do toalety – zażartował golkiper "Kolejorza".

Bednarek jest jednym z kilku zawodników Lecha, który w sezonie 2020/21 występował w fazie grupowej Lidze Europy i rozegrał wszystkie sześć spotkań w pełnym wymiarze czasowym. Jego zdaniem, obecna drużyna jest nieco mocniejsza, ale przede wszystkie bardziej doświadczona.

To jest mistrz Polski, a wtedy byliśmy wicemistrzem, ale nie na tym polega różnica. Gdy graliśmy w Lidze Europy, była zupełnie inna szatnia, oparta o młodszych zawodników i wychowanków, którym niełatwo było grać co trzy dni. Dzisiejszy Lech to grupa piłkarzy, którzy mają więcej osobowości, doświadczenia. Ta gra co trzy dni głównie opiera się właśnie na doświadczeniu, ale wiadomo, że ten aspekt mentalny i fizyczny zawsze będzie towarzyszył - wyjaśnił.

Bramkarz poznaniaków cieszy się, że w obecnych rozgrywkach na trybunach pojawią się kibice. Dwa lata temu, ze względu na pandemię i restrykcje, spotkania rozgrywane były bez udziału publiczności.

Reklama

Na pewno ma to ogromne znaczenie. Pamiętam mecz z Benficą Lizbona, gdzie przy stanie 2:2Jan Vertonghen faulował Michała Skórasia i przy wypełnionym stadionie obejrzałby czerwoną kartkę, a tak mu się upiekło. To jest święto piłkarskie, po to gramy, aby ono odbywało się z kibicami, którzy obejrzą dobry mecz, a nie rozgrywany w piknikowej atmosferze. I takie zapamiętają na lata, tak jak do dziś wspominają pojedynki z Manchesterem City czy Juventusem Turyn – zaznaczył.

Hiszpanie w tym sezonie swoje mecze rozgrywają w Walencji, na obiekcie którego gospodarzem są piłkarze drugoligowego Levante. Stadion Estadio de la Ceramica jest obecnie modernizowany. Rywal Lecha swoim fanom posiadającym karnety zapewnił bezpłatne wejściówki na spotkanie z "Kolejorzem". Ale bilety dla pozostałych kibiców są bardzo tanie, bowiem zaczynają się od pięciu euro.

Poznaniacy do Ligi Konferencji przystąpią mocno podbudowani dobrą serią w ekstraklasie. Wygrali trzy ostatnie spotkania, a Bednarek zachował w nich czyste konto.

Liczą się przede wszystkim zwycięstwa, a nie trzy czyste konta. Jak będziemy wygrywać 5:3, też będę tak samo zadowolony, jak w przypadku wygranych "do zera". Ta pewność siebie rośnie, forma też rośnie. Nie ukrywam, że potrzebowaliśmy takiego zastrzyku i miejmy nadzieję, że będzie to procentować w najbliższych meczach. Musimy pamiętać, że jak słońce wychodzi, to te chmury mogą jednak wrócić. Musimy być pośrodku tego i twardo mocno po ziemi - podsumował golkiper mistrzów Polski.

Mecz 1. kolejki Villareal z Lechem rozegrany zostanie w czwartek o godz. 18.45. O tej samej porze w drugim pojedynku grupy C Austria Wiedeń zmierzy się z izraelskim Hapoel Beer Szewa.

autor: Marcin Pawlicki