Kjetil Knutsen (trener Bodoe/Glimt): 0:0 to zły wynik, gdyż graliśmy u siebie. Od początku dominowaliśmy, prowadziliśmy grę, po zmianie systemu Lech niestety kontrolował naszą grę. My po przerwie mieliśmy za mało energii, nie graliśmy dobrze. Mimo tego wyniku wciąż mamy szanse na awans. Dziś graliśmy przeciwko dobrze zorganizowanej drużynie, w której nie brakuje indywidualności. Nie jesteśmy zadowoleni, lecz da się zaakceptować ten wynik.
- Jesteśmy wciąż przed sezonem, niektórzy nasi zawodnicy ostatnio mieli kontuzje, wielu wcześniej nie grało zbyt dużo. Nie jesteśmy jeszcze w najlepszej formie fizycznej.
John van den Brom (trener Lecha): To był interesujący mecz, tak jak zapowiadałem przed spotkaniem, zobaczyliśmy dwa zespoły, które chciały grać w futbol. Bodoe, szczególnie w pierwszej połowie, dobrze operowało piłką, umiejętnie wychodziło na pozycje, ale tak naprawdę rywal nie stworzył zbyt wielu dogodnych sytuacji. Nie byliśmy jakoś przestraszeni w pierwszej odsłonie, po prostu wiedzieliśmy jak Bodoe potrafi grać na własnym stadionie, wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać. Dlatego musieliśmy zagrać tak trochę kompaktowo, blisko siebie i bardzo skoncentrowani, by nie dopuszczać rywali do sytuacji. I to się udało.
- W przerwie chcieliśmy zmienić nasz sposób gry w drugiej linii, odzyskać kontrolę środku pola. Dlatego wprowadziłem na boisko typową “10” Filipa Marchwińskiego. Obrona rywali grała bardzo wysoko, dlatego też chcieliśmy to wykorzystać. Zagraliśmy dobrze pod względem mentalnym, z sercem, a to jest bardzo ważne. Jestem zadowolony z rezultatu, bo remis na wyjeździe w europejskich rozgrywkach jest dobrym wynikiem. Ale też o niczym on nie przesądza i wszystko jest otwarte. Na pewno stać nas na lepszą grę, w Poznaniu liczę na wparcie naszych fanów, mam nadzieję, że będzie pełny stadion. Mamy jeszcze “po drodze” mecz ligowy z Zagłębiem, ale już nie mogę doczekać się rewanżu.