Betis znów bez wygranej na polskiej ziemi

Piłkarze Betisu po środowym finale mogą powiedzieć "znowu nam nie wyszło". Drużyna z Sewilli w tym sezonie trzykrotnie przyjeżdżała do Polski. We wszystkich przypadkach nie udało się jej wygrać. Najpierw w fazie ligowej Ligi Konferencji uległa w Warszawie Legii 0:1. Natomiast w rewanżowym meczu na etapie ćwierćfinału zremisowała w Białymstoku z Jagiellonią 1:1. Teraz Betis musiał uznać wyższość Chelsea.

Reklama

Betis dobrze zaczął

W środowy wieczór na stadionie we Wrocławiu kibice obejrzeli trzy gole. Mecz bardzo dobrze rozpoczął się dla przedstawicieli ligi hiszpańskiej. Betis już w 9. minucie objął prowadzenie. Do siatki trafił Abdessamad Ezzalzouli.

Cztery gole Chelsea po przerwie

Wynik 1:0 utrzymał się aż do 65. minuty. Wtedy do remisu doprowadził Enzo Fernandez. Cole Palmer idealnie dograł piłkę w pole karne, a Argentyńczyk z bliska pokonał bramkarza rywali.

W 70. minucie Palmer znów popisał się kapitalną asystą. Tym razem po jego podaniu gola strzelił Nicolas Jackson.

Siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry było już 3:1. Autorem bramki był Jadon Sancho.

Wynik spotkania na 4:1 tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego ustalił Moisés Caicedo.

Chelsea przerwało passę hiszpańskich drużyn

Chelsea pokonując Betis we Wrocławiu zakończyła zwycięską serię hiszpańskich drużyn na polskich stadionach w finałach europejskich rozgrywek. Do tej pory zawsze z trofeum do domu wracały drużyny grające na co dzień w La Liga. Wcześniej z pucharami z Polski wyjeżdżali piłkarze Sevilli, Villarrealu i Realu Madryt.