W komentarzach dziennikarze i eksperci podkreślają, że w takiej sytuacji odejście Ancelottiego było tyleż surrealistyczne, co nieuniknione i spodziewane, a trzy gole Milika, który wrócił do gry po kontuzji - zaskakujące, ale i przywracające wiarę w klub pogrążony ostatnio w kryzysie. Napoli wygrało po 47 dniach i dziewięciu spotkaniach bez zwycięstwa - przypomniano.
"La Gazzetta dello Sport" oceniła, że wtorkowy wieczór w Neapolu był pełen paradoksów. Z jednej strony - zaznaczono - hat-trick Milika powalił Genk i uciszył wszystkie głosy, wskazujące Polaka jako jednego z przeciwników Ancelottiego. Nic z tych rzeczy, ten napastnik pokazał, że jest silnym punktem drużyny, a jego wiele absencji wynikało tylko i wyłącznie z powodu kontuzji - napisał sportowy dziennik.
Ale mecz ten - zaznaczyła jednocześnie największa włoska gazeta - miał też surrealistyczny aspekt - na stadionie San Paolo oklaskiwano Ancelottiego, dla którego - jak się okazało - był to ostatni mecz w roli trenera Napoli. Całą tę sytuację - połączenie radości ze zwycięstwa z zapowiedzią zwolnienia trenera - określono jako absurdalną. Wspomniano jednak, że odejście Ancelottiego było nie do uniknięcia, bo jego relacje z klubem "wyczerpały się". Jego następcą ma być Gennaro Gattuso, który latem rozstał się z Milanem.
Pisząc o "Super-Miliku" gazeta podkreśliła, że zaprezentował się w tym meczu z jak najlepszej strony. Także sprawozdawcy radiowi i telewizyjni mówili zgodnie, że Polak rozłożył na łopatki belgijskiego rywala.
Zdjęcie polskiego piłkarza w chwili triumfu po strzelonej bramce publikuje na pierwszej stronie w środę neapolitańskie "Il Mattino", które jeszcze w sobotę spekulowało, że Milik - borykający się z kontuzją - będzie musiał dłużej niż sądzono dochodzić do pełni sił i może wrócić do gry dopiero w przyszłym roku. Teraz dziennik zaznaczył, że klub "odnalazł na nowo" polskiego piłkarza, który we wtorek zaprezentował "nadzwyczajną formę".
W artykule nadmieniono ponadto, że Ancelotti nie podał się do dymisji, czego powszechnie oczekiwano, i dlatego klub postanowił w nocy, żeby go zwolnić, co również uznano za coś mało realnego, biorąc pod uwagę wynik meczu z KRC Genk.
"La Repubblica" - nawiązując do wysokiej wygranej ekipy z Neapolu - napisała: "Cztery gole przed rozwodem", Z podziwem odniesiono się do wyczynu Milika, zauważając, że to Polak umożliwił Ancelottiemu zejść ze sceny przy aplauzie kibiców. Na Carlo już czeka Arsenal - uważa gazeta.
Carlo awansował i odchodzi - tak wtorkowy wieczór w Neapolu podsumował z kolei dziennik "Corriere dello Sport".
Napoli zakończyło fazę grupową LM z bilansem trzech zwycięstw i trzech remisów. Awansowało do 1/8 finału z drugiego miejsca w grupie, za broniącym trofeum Liverpoolem.