Spotkanie na Stamford Bridge nie dostarczyło kibicom specjalnych emocji. Oba zespoły nie stworzyły sobie zbyt wielu okazji do strzelenia bramki. W pierwszej połowie więcej aktywności przejawiali piłkarze City. W 21. minucie niecelnie strzelał głową Hiszpan David Silva, a nieco ponad kwadrans później uderzenie Argentyńczyka Pablo Zabalety obronił Petr Cech. Tuż przed przerwą dogodną okazję miał jego rodak Sergio Aguero, uderzył jednak prosto w czeskiego bramkarza Chelsea.

Reklama

W drugiej części, podobnie jak w pierwszej, gościom brakowało skuteczności lub dobrymi interwencjami popisywał się Cech. Uaktywnili się także gospodarze. Oni również byli jednak nieskuteczni. Kilka minut po wznowieniu gry z około 30 metrów niecelnie uderzał Brazylijczyk Ramires, a nieco później Hiszpan Fernando Torres.

Niezbyt dobrze to spotkanie będzie wspominał Benitez. Hiszpan, który ma prowadzić Chelsea do końca sezonu, był wygwizdywany przez kibiców swojego zespołu. Fani skandowali także nazwisko jego poprzednika Di Matteo.

"The Blues" nie wygrali w Premier League od pięciu spotkań. Słaba postawa sprawiła, że spadli z trzeciego na czwarte miejsce w tabeli. Manchester City jest drugi, o punkt za lokalnym rywalem United, który w sobotę długo męczył się na własnym boisku z ostatnim w tabeli - QPR, ostatecznie wygrał jednak 3:1.

Choć w 52. minucie "Czerwone Diabły" przegrywał po golu Szkota Jamiego Mackie, zdołali odwrócić losy meczu, strzelając trzy bramki w ciągu ośmiu minut (pomiędzy 64. a 72. minutą). Wyrównał obrońca reprezentacji Irlandii Północnej Jonny Evans. Kolejne bramki zdobyli szkocki pomocnik Darren Fletcher oraz wprowadzony na boisko w 59. minucie meksykański napastnik Javier Hernandez.

Zespół QPR, który wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w Premier League w tym sezonie, poprowadzili dotychczasowi asystenci zwolnionego w piątek Marka Hughesa: Mark Bowen i mający polskie korzenie Andrzej Edward "Eddie" Niedzwiecki (bronił w dwóch meczach walijskiej kadry). Nowy trener Harry Redknapp, wybrany na to stanowisko w sobotę, obejrzał spotkanie z trybun.

Na trzecie miejsce awansował zespół West Bromwich Albion. W sobotę po bramkach Węgra Zoltana Gery, Irlandczyka Shane'a Longa, Francuza Marca-Antoine'a Fortune'a i Belga Romelu Lukaku z rzutu karnego pokonał on Sunderland 4:2.

Reklama

Na szóstym pozostaje Arsenal Londyn Wojciecha Szczęsnego, który w sobotę bezbramkowo zremisował z Aston Villa. 22-letni Polak wystąpił w pierwszym składzie "Kanonierów" w Premier League po raz drugi z rzędu.

Miał kilka udanych interwencji, broniąc m.in. strzały Austriaka Andreasa Weimanna, Gabriela Agbonlahora i Australijczyka Bretta Holmana oraz jedną niezbyt pewną, gdy w 37. minucie łapiąc piłkę w narożniku pola karnego pośliznął się i wyszedł poza linię. Sytuacja była przypadkowa, więc sędzia nie ukarał go kartką. Przyznał natomiast rzut wolny rywalom. Po jego rozegraniu do siatki trafił Weimann. Zawodnik był jednak na spalonym i arbiter gola nie uznał.

Z 19. na 17. lokatę awansował natomiast Southampton Artura Boruca. W niedzielę odniósł trzecie ligowe zwycięstwo w tym sezonie, pokonując na własnym boisku Newcastle United 2:0. Polaka, który zaliczył dotychczas dwa występy w Premier League, po raz kolejny zabrakło w kadrze zespołu. Zwycięstwo jego ekipie zapewniły gole Adama Lallany i Urugwajczyka Gastona Ramireza.