Liverpool od początku dłużej utrzymywał się przy piłce, ale nie potrafił sforsować szczelnej obrony gości. "Koguty" nastawiły się na kontratak i po niespełna godzinie gry zaskoczyły rywali. W 56. minucie po składnej akcji z bliskiej odległości trafił Son Heung-Min.
Gospodarze nadal przeważali, jednak przypominało to walenie głową w mur. Szczęście uśmiechnęło się do nich w 74. minucie, gdy na strzał zza pola karnego zdecydował się Luis Diaz. Piłka odbiła się od jednego z obrońców i wpadła do siatki.
Do końca sezonu Liverpool zagra jeszcze: na wyjazdach z Aston Villa (10 maja) oraz z Southampton Jana Bednarka (17 maja) i u siebie z Wolverhampton (22 maja).
Broniący tytułu Manchester City ma przed sobą cztery spotkania. Po meczu z Newcastle podopieczni trenera Josepa Guardioli zmierzą się jeszcze: na wyjazdach z Wolverhampton (11 maja) oraz z West Ham United Łukasza Fabiańskiego (15 maja) i u siebie z Aston Villa (22 maja).
Tottenham natomiast walczy o miejsce w najlepszej czwórce i prawo gry w Lidze Mistrzów. W tabeli jest piąty, z punktem straty do Arsenalu Londyn, który w niedzielę podejmie Leeds United Mateusza Klicha.
Jeśli chodzi o walkę o utrzymanie, to już przed tą kolejką zdegradowane było Norwich City Przemysława Płachety. W sobotę do "Kanarków" dołączył Watford, po wyjazdowej porażce z Crystal Palace 0:1.