Kibice na Emirates Stadium jeszcze nie zdążyli dobrze usadowić się na swoich miejscach, gdy Arsenal przegrywał 0:1. Gola dla Bournemouth strzelił Duńczyk Philip Billing - po upływie dokładnie 9,11 sekundy.

Reklama

To druga najszybsza bramka w historii Premier League. Rekord należy do Irlandczyka Shane'a Longa - 7,69 s w 2019 roku (dla Southampton FC w meczu z Watfordem).

W 57. minucie prowadzenie gości, przedostatnich w tabeli, podwyższył Argentyńczyk Marcos Senesi i zapachniało sensacją.

To jednak podziałało na "Kanonierów" mobilizująco. Między 62. i 70. minutą zdobyli dwie bramki - Ghańczyk Thomas Partey i Ben White.

Zwycięstwo Arsenal zapewnił sobie dopiero w 90+7. minucie, gdy do siatki trafił po ładnym strzale Reiss Nelson.

Wygrana lidera była niezwykle ważna, bowiem wcześniej w sobotę zwyciężył wicelider Manchester City. Bramki w meczu z Newcastle United zdobyli Phil Foden i Bernardo Silva.

W tabeli Arsenal ma 63 punktów, a "The Citizens" - 58.

Aston Villa wygrała z Crystal Palace 1:0. Jedyna bramka padła po samobójczym trafieniu Duńczyka Joachima Andersena, przy którym udział miał reprezentant Polski z ekipy z Birmingham - Matty Cash (rozegrał cały mecz).

Na niedzielę zaplanowano m.in. klasyk Liverpool - Manchester United.

Reklama

Trener "The Reds" Juergen Klopp już zaciera ręce na niedzielną rywalizację.

To jest to, co lubię najbardziej (tego typu mecze - PAP). Przy okazji takich spotkań wydostajemy się z niezbyt miłej czasem rzeczywistości. Piłka nożna staje się najważniejsza przez te 95 czy 98 minut, uwielbiam to. Cały świat będzie oglądał, czeka nas wielki mecz - przyznał szkoleniowiec Liverpoolu.

Jego zespół zajmuje szóste miejsce z dorobkiem 39 punktów. Na dodatek 21 lutego w Lidze Mistrzów uległ u siebie Realowi Madryt aż 2:5.

Lepiej wiedzie się "Czerwonych Diabłom" - trzecia lokata (49 pkt) i seria czterech zwycięstw z rzędu w różnych rozgrywkach. W tym czasie Manchester United m.in. zdobył Puchar Ligi oraz wyeliminował Barcelonę z Ligi Europy.