W drugim spotkaniu pod wodzą trenera Thomasa Tuchela, który zastąpił zwolnionego Juliana Nagelsmanna, monachijczycy przegrali przed własną publicznością z Freiburgiem 1:2. Bramka decydująca o awansie gości padła z rzutu karnego w doliczonym czasie drugiej połowy.

Reklama

Starcie Borussii z Unionem hitem kolejki

Nie spełnią się zatem marzenia Bawarczyków o potrójnej koronie w tym sezonie. Bayern pozostaje w walce o triumf w Lidze Mistrzów - 11 i 19 kwietnia rozegra ćwierćfinały z Manchesterem City - oraz w ekstraklasie. W tabeli Bundesligi prowadzi z dorobkiem 55 punktów, a o dwa mniej ma wicelider - Borussia Dortmund. Freiburg ma 47 i jest czwarty. Podium uzupełnia Union Berlin - 51.

Reklama

Jest takie uczucie, że czegoś brakuje. Za mało pasji, za mało emocji. Jest mi z tym aż niedobrze, przepadło nam kolejne trofeum. Zmiana trenera to zły sygnał, bo to znaczy, że nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Najwyższy czas na jakąś reakcję - mówił po wtorkowej porażce pomocnik Bayernu Joshua Kimmich.

Freiburg nigdy wcześniej nie pokonał tego rywala w Monachium, a w sobotę zmierzy się z nim u siebie. W pierwszym ligowym spotkaniu w tym sezonie Bayern gładko wygrał 5:0.

Reklama

O tej samej porze, tj. w sobotę o 15.30, swoje spotkanie rozegrają ekipy z lokat 2-3, które także odpadły w tym tygodniu z Pucharu Niemiec: Borussia Dortmund podejmie Union Berlin.

To trudny moment dla BVB, która rozpoczęła 2023 rok od 10 kolejnych zwycięstw w meczach o stawkę, ale później przegrała trzy z pięciu: z Chelsea Londyn, Bayernem oraz z RB Lipsk. Podopieczni trenera Edina Terzica z tego powodu odpadli z Champions League i krajowego Pucharu, a w Bundeslidze stracili prowadzenie w tabeli na rzecz monachijczyków.

Walczymy jeszcze w jednych ważnych rozgrywkach, w których chcemy odegrać kluczową rolę. Ale jeśli będziemy grać tak jak w Pucharze albo jak w Monachium w ubiegłym tygodniu, to będzie o to trudno. Union to wymagający rywal, ale jesteśmy gotowi, żeby wyciągnąć wnioski z naszych błędów i znów się podnieść - zapewnił Terzic.

Arsenal zaczyna serię kluczowych meczów

W Anglii hitem 30. kolejki będzie starcie na Anfield, gdzie spisujący się znacznie poniżej oczekiwań Liverpool podejmie będącego na kursie mistrzowskim lidera - Arsenal Londyn. To pierwszy z serii kilku kluczowych spotkań "Kanonierów", której kulminacją będzie wyjazdowa potyczka z drugim w tabeli Manchesterem City 26 kwietnia.

Inaczej niż w poprzednich latach, tym razem faworytem zdecydowanie będą londyńczycy. Liverpool jest w tabeli dopiero ósmy i ma 43 punkty - o 29 mniej od Arsenalu. "The Reds" nie pociesza na pewno fakt, że rozegrali o jedno spotkanie mniej.

W poprzednich sześciu ligowych starciach tych ekip na Anfield za każdym razem zwyciężali gospodarze, za każdym razem zdobywając minimum trzy gole.

Moim zdaniem, Arsenal czeka ostateczny sprawdzian. Jeśli pojedziesz na Anfield i zwyciężysz, zasługujesz na to, by wygrać ligę - ocenił były piłkarz, a obecnie ekspert Gary Neville na antenie Sky Sports.

Liverpool zagra z "Kanonierami" w niedzielę. Dzień wcześniej broniący tytułu Manchester City, który do Arsenalu traci osiem punktów i ma jeden zaległy mecz, zmierzy się na wyjeździe z zajmującym ostatnie miejsce w tabeli zespołem Jana Bednarka - Southampton.

Teoretycznie łatwe zadanie Napoli

We Włoszech w 29. kolejce wyróżnia się mecz Lazio z Juventusem Turyn w Rzymie. Piłkarzami gości, którzy są na siódmym miejscu i mają 44 punkty (karnie odjęto im 15 za nieprawidłowości transferowe), są Wojciech Szczęsny i Arkadiusz Milik.

Lazio to dość nieoczekiwany wicelider Serie A, który jednak z dorobkiem 55 punktów traci już 16 do prowadzącego Napoli (Piotr Zieliński, Bartosz Bereszyński, Hubert Idasiak). Szans na wywalczenie tytułu rzymianie już praktycznie nie mają, ale muszą walczyć o to, aby nie wypaść z pierwszej czwórki, dającej awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Na 10 kolejek przed końcem sezonu za ich plecami jest spory tłok. Kolejne miejsca zajmują: AC Milan - 51, Inter Mediolan i AS Roma - po 50 oraz Atalanta Bergamo - 48. Teoretycznie "namieszać" może też jeszcze Juventus, bo procedura apelacji od 15-punktowej kary wciąż jest w toku.

W drodze po pierwszy tytuł od 33 lat Napoli akurat w ten weekend czeka teoretycznie łatwe zadanie - wyjazdowe starcie z 16. w tabeli Lecce. Ten mecz zaplanowano na piątek, Lazio i "Juve" spotkają się dzień później.

Barcelona w derbach ma okazję do rehabilitacji

W Hiszpanii akcentem 28. kolejki będzie starcie Realu z Villarrealem w Madrycie. Gospodarze, którzy w środę rozbili na Camp Nou Barcelonę z Robertem Lewandowskim w składzie 4:0 i awansowali do finału Pucharu Króla, są na drugim miejscu ligowej tabeli z dorobkiem 59 punktów. Ich sobotni rywal zgromadził 44 i nie zrezygnował jeszcze z walki o czołową czwórkę. Obecnie traci cztery "oczka" do czwartego Realu Sociedad, który pokonał w ubiegłym tygodniu 2:0.

Mająca 12 punktów przewagi nad Realem Barcelona musi szybko pozbierać się po środowej wpadce i trzymać wysoki poziom w ekstraklasie, gdzie w 27 kolejkach 20 razy zachowała czyste konto i straciła zaledwie dziewięć bramek. La Liga to ostatnia szansa podopiecznych Xaviego Hernandeza na drugie trofeum w tym sezonie - wcześniej wywalczyli Superpuchar Hiszpanii.

"Duma Katalonii" zmierzy się w poniedziałek w derbach regionu z Gironą.