MARTA PYTKOWSKA: Wczoraj Skra Bełchatów odebrała nagrodę DEMES w kategorii najlepszy klub roku. Co znaczy dla pana ta nagroda?
KONRAD PIECHOCKI*: Dokładnie tyle, że zarządzając sportową spółką akcyjną, można nie tylko dzięki temu dodatkowemu S w nazwie osiągać wspaniałe wyniki sportowe, ale też zostać dostrzeżonym i docenionym przez branżę marketingową. Nie wolno jednak zapominać, że obydwa te elementy, a więc zarówno sukces sportowy, jak i sukces na rynku marketingowym, idą ze sobą w parze. Wystarczy bowiem spojrzeć na przemiany, jakie zaszły w klubie i jego polityce przez ostatnie pięć lat, a więc od momentu, gdy jako mistrzowie Polski rozpoczęliśmy występy w Lidze Mistrzów. Z jednej strony - udział w rozgrywkach nie przynosi nam profitów finansowych, bo z założenia nie jest to impreza komercyjna, z drugiej jednak, co wciąż uparcie powtarzam, jest to baza budowania marki nie tylko sportowej, ale i marketingowej. A ta zaowocowała takimi transferami jak przejście do Skry Miguela Falaski, Stephane'a Antigi czy Michała Winiarskiego.

Reklama

Z czego to się bierze?
To skutek pełnej konsekwencji klubu w sposobie jego organizacji - czyli tego, czego często brakuje w polskim sporcie: przejrzystych zasad, uczciwości w działaniu, doceniania realnej siły marketingu, pozytywnych relacji z zawodnikami, to wszystko przekłada się na nasz pozytywny wizerunek, a czego tak często brakuje w polskim sporcie. Zresztą to zasługa nie tylko samego klubu Skra, ale całej polskiej siatkówki, bo całe środowisko siatkarskie stara się tak to budować. W przypadku Skry ogromną rolę odgrywa zaangażowanie samego środowiska lokalnego. W Bełchatowie tą siatkówką żyją wszyscy, jesteśmy dobrem lokalnym. Nigdzie indziej nie ma tylu osób zaangażowanych społecznie w działalność klubu.

Co nam pomaga? Mają do nas zaufanie, my nigdy nie budowaliśmy wirtualnych budżetów, ale przedstawialiśmy konkretne rozwiązania. Sądzę, że jest to też zaleta wprowadzenia prawa mówiącego o tym, że kluby sportowe mają być spółkami akcyjnymi, a nie stowarzyszeniami. W przeszłości nieraz zdarzało się, że odpowiedzialność za podejmowane decyzje się rozmywała, że nie było winnego. Teraz nie może być o tym mowy.

Czy proponowana ustawa antyhazardowa wpłynie na działalność klubu?
Problem jest złożony. Raz - aspekt moralny, dwa - ekonomiczny. Wracamy bowiem do wielokrotnie powtarzanego pytania, czy w Polsce mamy alternatywne źródło finansowania sportu wyczynowego. Gdyby spojrzeć na resztę Europy, sport jest głównie dotowany właśnie przez bukmacherów. A więc wprost zamknięcie tej drogi, gdy nie ma innych alternatywnych źródeł finansowania, rodzi poważne zagrożenie, że w przyszłości nie będzie z czego szkolić młodzieży ani jak utrzymać poziomu rozgrywek ligowych. W efekcie odbije się to także na reprezentacji.

Reklama

czytaj dalej



To, co nie pasuje do wizerunku Galaktycznej Skry, to niewielka hala...
Skrze jeszcze daleko do bycia galaktyczną, impreza otwarcia w tym duchu to była zabawa. Natomiast to, co jest prawdą, to pewien standard, który ten klub sobie wyznacza. A hala? Może nie jest wielka wizytówka, ale nie musimy się jej wstydzić, to jest nowy obiekt, który powstał dopiero przed 3 laty. Uważam także, że na potrzeby 65-tysięcznego Bełchatowa hala na 3 tysiące osób jest wystarczająco duża. Naturalnie można było postawić większą, pytanie tylko po co? My utożsamiamy się z tym miastem, naturalnie lokomotywą działań podejmowanych przez całe środowisko są sukcesy pierwszego zespołu. Czym się odpłacamy? Jesteśmy najlepszą reklamą Bełchatowa.

Reklama

Ale mecze Ligi Mistrzów Skra rozegra w mogącej pomieścić trzynaście tysięcy osób Hali Atlas Arena w Łodzi...
Siatkarze uprawiają sport dla kibiców, sądzę, że dla promocji klubu i samej siatkówki zagranie trzech spotkań w większej hali w Łodzi jest dobrym rozwiązaniem. Oferujemy w zamian siatkówkę na najwyższym poziomie.

Wokół Skry narosło mnóstwo legend, głównie związanych ze sponsorem PGE i ogromnym budżetem klubu.
Nigdy nikomu nie zaglądam w portfel, ale wcale nie jest prawdą, że jak to się wciąż powtarza, jesteśmy najbogatszym klubem w Polsce.

A sponsor?

Ta kwestia wielokrotnie przewija się w mediach trochę jako zarzut. Powtarza się, że nam jest łatwiej, bo naszym sponsorem jest spółka Skarbu Państwa, że z tego powodu jesteśmy w jakiś tam sposób faworyzowani. A jest wręcz przeciwnie. Z jeszcze większą starannością musimy dbać o przejrzystość naszej polityki finansowej. Z PGE łączy nas umowa biznesowa na świadczenie usług reklamowych, to nie jest żadna zależność zbudowana na koleżeństwie czy na zasadzie sympatii lub antypatii. To biznes.

czytaj dalej



Jako pierwszy w klub w Polsce Skra ma wprowadzony i działający już rok system zarządzania jakością ISO 9001.2001. Czuje się pan pionierem w kwestii nowoczesnego zarządzania klubem sportowym?
Nie wiem, czy jesteśmy pierwszym klubem, ale na pewno jednym z pierwszych, w którym wprowadzono ISO w tak szerokim zakresie.

Pionierem?
Rzeczywiście jako pierwsi nakreślaliśmy pewne kierunki, proponowaliśmy nowe rozwiązania. Ale jednocześnie jesteśmy otwarci na wszystkie uwagi, wymieniamy poglądy z innymi klubami, sądzę, że ogólnie siatkówka zmierza w dobrym kierunku, właśnie dzięki kolegialnemu działaniu.

Co więcej można zrobić dla Skry?
Cały czas trzeba się rozwijać, na szczęście nikt z nas nie czuje się wypalony, a nasze sukcesy nie zmanierowały nas. Może to zabrzmi banalnie, ale każde mistrzostwo smakuje inaczej, bo przychodzi nam coraz trudniej. Taka jest stara prawda, znacznie łatwiej jest zdobyć tytuł, niż go później obronić. Na pewno można jeszcze poprawić relacje z kibicami, organizację samych widowisk oraz wzmocnić współpracę z innymi klubami europejskimi.

Na czym miałaby ona wyglądać?
Po pierwsze na wymianie poglądów i doświadczeń, chcielibyśmy pokazać rozwiązania, które sprawdziły się w Polsce, ale i zaadoptować na nasz rynek pomysły z innych parkietów. Nie zapominamy także o wymianie młodzieży.

*Konrad Piechocki, prezes PGE Skra Bełchatów. Swoją funkcję objął ponad dwa lata temu, wcześniej był wiceprezesem