Już w 3. kolejce sezonu doszło do szlagierowego starcia i próby sił pretendentów do tytułu. Pierwsze ligowa konfrontacja PGE Skry i Zaksy należała do przyjezdnych, którzy w bełchatowskiej hali prezentowali się znacznie lepiej od zespołu trenera Michała Mieszko Gogola.

Reklama

Do PGE Skry należał tylko początek stojącego na wysokim poziomie widowiska. Bełchatowianie wygrali pierwszego seta (25:23), ale w kolejnych partiach siatkarze z Kędzierzyna-Koźla byli już nie do zatrzymania. Podopieczni trenera Nikoli Grbica zwyciężyli w nich: 25:21, 25:17 i 25:23. M.in. na zagrywce świetnie spisywał się Kamil Semeniuk (5 asów), a w ataku duet: Łukasz Kaczmarek – Aleksander Śliwka, który zdobył łącznie 36 pkt.

Wybrany MVP meczu Śliwka przyznał, że kluczem do zwycięstwa była cierpliwość i realizowanie założeń taktycznych.

"Podobnie było w spotkaniu o Superpuchar, gdzie też przeczekiwaliśmy dobre momenty PGE Skry i potem dochodziliśmy do głosu. Bełchatów dziś bardzo ryzykował zagrywką, ale my potrafiliśmy odpowiedzieć tym elementem i byliśmy w stanie odrzucić ich od siatki. Było też parę dobrych akcji blok-obrona, które pozwoliły nam wyprowadzać kontry i zdobywać punkty" – podkreślił przyjmujący Zaksy.

Dodał, że każdy w Zaksie jest głodny kolejnych zwycięstw i w jego ocenie goście nie byli wcale faworytem prestiżowej konfrontacji. "Wiedzieliśmy, że to będzie bitwa i podchodzimy do każdego meczu z pokorą. Tak wychodzimy na boisko, bo trener Nikola Grbic nie pozwoli nam trzymać głowy w chmurach. Mamy swoje cele i aby je zrealizować cały czas musimy być skoncentrowani" – tłumaczył 25-letni reprezentant kraju.

Reklama

Szkoleniowiec gospodarzy podsumował, że jego zespół starał się dotrzymać kroku Zaksie, ale - jak zaznaczył - to obecnie najlepsza drużyna w lidze.

"Sam mecz był niezły z obu stron, mógł się podobać. Widać było dużą wolę walki i było kilka bardzo dobrych, długich wymian. Cały czas mamy jednak swoje problemy kadrowe, w tygodniu przed meczem nie trenował Milan Katic. Cały czas czekamy na Taylora Sandera, który na pewno doda nam bardzo dużo jakości. Początek mamy ciężki, ale czas będzie działał na naszą korzyść. Ważne, żebyśmy teraz nie zwiesili głów" – ocenił Gogol.

Dodał, że w jego zespole z dobrej strony pokazał się Bartosz Filipiak, który był najskuteczniejszym zawodnikiem PGE Skry (24 pkt).

ZAKSA w Bełchatowie straciła pierwszego seta w tym sezonie, ale z kompletem punktów przewodzi w tabeli. PGE Skra przegrała drugi mecz w swojej hali, przed tygodniem uległa bowiem Aluronowi CMC Warta Zawiercie 2:3. Jedyne w tym sezonie zwycięstwo odniosła z Cuprum Lubin 3:1 na inaugurację ekstraklasy.

W 4. kolejce ZAKSA podejmie w środę Jastrzębski Węgiel, a bełchatowianie zmierzą się na wyjeździe z VERVA Warszawa Orlen Paliwa.

PGE Skra Bełchatów - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:23, 21:25, 17:25, 23:25)
PGE Skra Bełchatów: Mateusz Bieniek, Milad Ebadipour, Bartosz Filipiak, Milan Katic, Karol Kłos, Grzegorz Łomacz - Kacper Piechocki (libero) - Norbert Huber, Robert Milczarek, Mihajlo Mitic, Dusan Petkovic, Mikołaj Sawicki
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, Kamil Semeniuk, David Smith, Aleksander Śliwka, Benjamin Toniutti - Paweł Zatorski (libero) - Bartłomiej Kluth