W tym sezonie ekstraklasy siatkarek rywalizacja o najniższe miejsce na ligowym podium była wewnętrzną sprawą łódzkich zespołów. Zakończyła się po trzech meczach, w których pewnie zwyciężyły wyżej notowane po sezonie zasadniczym zawodniczki ŁKS. Brązowe medalistki w trzech spotkaniach z Grot Budowlanymi straciły tylko dwa sety. Jednego z nich rywalowi zza miedzy oddały w niedzielę, choć w trzeciej partii prowadziły w nim już 16:11.
To jednak tylko na chwilę odłożyło rozpoczęcie fety z okazji wywalczenia kolejnego medalu, bo w czwartym secie ŁKS wrócił do dobrej gry i przypieczętował kolejny sukces.
Jestem szczęśliwy i zadowolony. Wbrew pozorom w tej rywalizacji nie brakowało walki. Nawet dziś w trzecim secie daliśmy się uśpić. Dość łatwo poszły nam dwie pierwsze partie, a w kolejnej było sporo przerw, dyskusji, uciekły nam dwie-trzy piłki i ciężko było to odrobić. Na szczęście, czwarty set znów był pod naszą kontrolą i mamy brąz - podsumował trener ŁKS Michał Cichy, który w trakcie rozgrywek zastąpił Słowaka Michała Maska.
"Kobiety lubią brąz"
Ełkaesianki zadomowiły się na ligowym podium, z którego nie schodzą od 2018 roku, sięgając kolejno po srebrny, złoty i trzy brązowe medale. Wywalczony w niedzielę medal jest 11. w historii siatkarskiej sekcji ŁKS.
Przyjmująca ŁKS Martyna Grajber podkreśliła, że zdobycie kolejnego medalu to chwila, którą należy celebrować i powinna zostać w pamięci.
Derby o trzecie miejsce wygrałyśmy dość pewnie i w każdym z meczów piłka była po naszej stronie. 95 procent w tych spotkaniach zależało od nas, od naszej gry i minimalizacji popełniania błędów. Dobrze jest przypieczętować sezon pewną wygraną. Na pewno nasze aspiracje przed sezonem były większe, ale najważniejsze, że kończymy sezon z medalem. Kobiety lubią brąz i to mój drugi krążek tego koloru - zaznaczyła reprezentantka Polski, która w przeszłości występowała w Grot Budowlanych.
Forma przegranych falowała
Szkoleniowiec drugiej łódzkiej drużyny Maciej Biernat ocenił, że forma jego zespołu w rywalizacji o brąz falowała. Podobnie - wskazał - było w niedzielnym spotkaniu.
To powtórzyło się w czwartym secie, kiedy po serii dobrych akcji zabrakło nam jakości. Zdarzyły się niewymuszone błędy, do tego rywalki bardzo dobrze grały w ataku, a my nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić - tłumaczył opiekun najmłodszej drużyny w kończącym się sezonie ekstraklasy siatkarek.