Celem naszej drużyny była gra w play off Ligi Narodów. Mieliśmy pewne problemy z kontuzjami i wygląda na to, że nie zrealizujemy zamierzeń, co jest oczywiście rozczarowujące. Zagraliśmy kilka świetnych meczów, ale ogólnie nie wypadliśmy najlepie – ocenił pochodzący z Australii szkoleniowiec.
Przypomniał, że jako selekcjoner kadry Australii grał trzykrotnie przeciwko biało-czerwonym.
Do tej pory nigdy nie byłem po zwycięskiej stronie. Nie wiem, czy w niedzielę będą jakieś inne emocje. Zwykle jesteśmy tak skoncentrowani na przygotowaniu, że nie myślimy o innych rzeczach. Ale cieszę się wiedząc, że rodzina i wielu przyjaciół obejrzy spotkanie – stwierdził.
Mecze polskich siatkarzy ze Słoweńcami to tradycja ostatnich kilku edycji ME. W czterech ostatnich edycjach górą byli rywale biało-czerwonych. Wygrali w ćwierćfinale w 2015 roku, dwa lata później w barażu o "ósemkę", w półfinałach 2019 u siebie i 2021 w Katowicach.
Wiem, że niedzielny mecz będzie bardzo ważny dla gospodarzy, ze względu na historię pomiędzy zespołami i to, że wciąż grają o pozycje w play off. Jestem pewien, że nasz zespół zrobi wszystko, aby nadal utrudniać życie Polakom – podsumował ze śmiechem były szkoleniowiec m.in. Jastrzębskiego Węgla i Aluronu CMC Warty Zawiercie.
Lebedew od 10 lat mieszka w Żorach na Śląsku, gdzie znalazł żonę. W lutym został selekcjonerem reprezentacji Słowenii, jednocześnie prowadząc niemiecki VfB Friedrichshafen, w maju dostał polskie obywatelstwo.
Autor: Piotr Girczys