Tytuł jej pracy to „Wielkość i struktura obciążeń treningowych biegaczek narciarskich na tle ewolucji techniki biegu". To dla mnie kolejny etap w życiu. Mam nadzieję, że analizy, które chcę zawrzeć w pracy, przydadzą się zarówno mnie, jak i przyszłym trenerom - tłumaczy Kowalczyk.

Reklama

Rozprawa naukowa będzie dotyczyła dziedzin doskonale znanych naszej reprezentantce. Przy każdej okazji Justyna powtarza, że jej sukcesy nie biorą się z talentu, a mozolnej harówki na obozach między sezonami. Gdyby nie poświęcenie, tysiące kilometrów pokonywanych latem na rowerze, rolkach i nogach oraz na nartach na lodowcach, nie byłaby w stanie walczyć o czwartą z rzędu Kryształową Kulę za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Będę starała się przeanalizować, co tak naprawdę zmieniło się w obciążeniach treningowych po wprowadzeniu do biegów narciarskich techniki łyżwowej. Postaram się też przedstawić różnicę pomiędzy obciążeniami treningowymi osób mogących stawać na podium, a tak zwanych zawodników na średnim poziomie. Te różnice są bardzo duże. A jak będę starała się udowodnić, jak ważny jest trening siłowy. To właśnie w nim tkwią spore rezerwy - uważa Kowalczyk.

Kariera naukowa Polki jest jednak podporządkowana sportowi. W trakcie sezonu trudno jej wygospodarować czas na wizyty na uczelni. Do tych zdobytych na trasach tytuł doktorski będzie mogła dołożyć dopiero po igrzyskach olimpijskich, które za dwa lata odbędą się w Soczi.

Reklama

>>>Czytaj także: Zróbcie im piekło na Narodowym