Hurkacz do tegorocznych startów przygotowywał się wraz z Rene Mollerem i to pod okiem Nowozelandczyka grał przez pierwsze tygodnie. Boynton dołączył do sztabu 22-letniego zawodnika od marcowego turnieju ATP w Indial Wells. Przed tą imprezą, w której dotarł do ćwierćfinału, odbył pierwszy trening pod okiem doświadczonego Amerykanina.

Reklama

W zorganizowaniu tego pomógł mój menedżer. Rene też jest fantastycznym szkoleniowcem i jestem mu bardzo wdzięczny za udaną pracę w okresie przedsezonowym. Pewnie będziemy się jeszcze widywali nieraz w USA - podkreślił wrocławianin.

W marcu dotarł jeszcze do trzeciej rundy w Miami, a w maju w Madrycie do 1/8 finału. Latem na kortach trawiastych mógł pochwalić się ćwierćfinałem w Eastbourne i trzecią rundą Wimbledonu.

W amerykańskiej szkole tenisa za bardzo istotne uznaje się docenianie wysiłku zawodnika nawet po przegranych wymianach.

Ten model bardzo mi odpowiada. Ważne, by koncentrować się na tym, co można poprawić i robić to w pozytywny sposób. Bo skupianie się na negatywnych aspektach nic dobrego nie da - ocenił Hurkacz.

Podczas Wimbledonu po niektórych treningach długo dyskutował ze swoim trenerem.

Długość naszych rozmów zależy od sytuacji. Jeżeli Craig widzi, że nad czymś dodatkowo muszę się skupić, to o tym rozmawiamy. Jeśli wszystko wyszło jak najlepiej, to krótko to podsumujemy, ale też omawiamy, co robić dalej. Czy na treningach jest też miejsce na żarty? To zależy m.in. od mojego nastroju. Szkoleniowiec widzi, co mi jest w danym momencie potrzebne - zastrzegł będący 44. rakietą świata Polak.

Nieraz podkreślał, że współpraca z Boyntonem pozwoliła mu na treningi z zawodnikami ze ścisłej czołówki.

Craig od ponad 20 lat jeździ po tych wszystkich turniejach i cały czas jest w gronie najlepszych. To niesamowite. W Polsce nie ma ludzi, którzy mieliby takie doświadczenie. Nie mamy jeszcze też turnieju ATP, ale mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości to się zmieni i polscy kibice będą mogli w kraju oglądać tenis na takim poziomie - dodał.

Amerykanin prowadzi jednocześnie swojego rodaka Steve'a Johnsona. Dla Hurkacza nie stanowi to problemu.

Reklama

Czuję, jakby pracował tylko ze mną. Wiadomo, gdy w Eastbourne graliśmy ze Steve'em przeciwko sobie, to nie było to najprzyjemniejsze wydarzenie, ale tak to bywa. Przy tamtej okazji Craig mówił każdemu z nas osobno o tym, nad czym każdy z nas ma pracować, ale nie analizował wówczas gry przeciwnika - wspominał.

Trener Polaka w rozmowach z dziennikarzami chwalił podopiecznego m.in. za to, że jest gotowy wszystko podporządkować tenisowi.

Nie odczuwam tego jako poświęcenie. Uwielbiam to robić, dla mnie to przyjemność - zapewnił 22-letni zawodnik, który obecnie przygotowuje się w USA do rywalizacji na kortach twardych.

Wśród tenisistów wrocławianin wyróżnia się dietą - jest weganinem. Mariusz Fyrstenberg z uśmiechem wspominał, że nieraz widział Hurkacza zaczynającego dzień od owsianki i skrupulatnie analizującego skład wszystkich składników posiłków.

To, że nie jem mięsa i ryb nie wynika ze światopoglądu. Słucham po prostu swojego organizmu. Nie brakuje mi ani mięsa, ani fast foodów, ani słodyczy. Nie liczę każdej kalorii w posiłku, podchodzę do tego z rozsądkiem - zapewnił.

Od dawna przyjaźni się on ze starszym o rok Kamilem Majchrzakiem. Kiedyś to zawodnik z Piotrkowa Trybunalskiego był wyżej notowany, a obecnie to on "goni" wrocławianina. Ostatnio obaj mają dobrą passę.

Znamy się od dawna, wspieramy i kibicujemy sobie nawzajem. Cieszę się, że nam obu coraz lepiej idzie i oby tak było dalej. Co w jego grze chętnie wziąłbym dla siebie? Kamil ma wiele atutów, ale gramy nieco inaczej. On jest bardziej nastawiony na grę z kontry - analizował.

Hurkacz przyznał, że na nadmiar czasu wolnego nie narzeka. Gdy już go ma, to poświęca się głównie dwóm rzeczom.

Są nimi motoryzacja i książki - wskazał.

Rywalizację na kortach twardych w Ameryce Północnej zainauguruje rozpoczynającym się 29 lipca turniejem w Waszyngtonie.