Polka poprawiła tegorocznych bilans na 15-3, ale zwycięstwo nie przyszło jej łatwo, a po pierwszym secie rywalizacji z 50. na świecie Kalininą mogła się obawiać się o losy meczu. Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego grała nerwowo, popełniła sporo niewymuszonych błędów i w efekcie przegrała 5:7.
Ten set to dla mnie zagadka. Nie mogłam zupełnie znaleźć rytmu, za bardzo skupiałam się na rzeczach niezwiązanych z samą grą - wyznała Świątek.
W drugiej i trzeciej partii kibicom w "tenisowym raju" zaprezentowała jednak całkiem inne oblicze. Była skoncentrowana, zmobilizowana i dominująca. Drugą odsłonę wygrała "do zera", a w trzeciej oddała rywalce tylko jednego gema.
Chciałam grać agresywnie od samego początku, ale dopiero od drugiego seta poczułam się jak w transie. Jestem zadowolona z pierwszego serwisu i z tego, jak sobie poradziłam z kontrolą nad piłkami i warunkami pogodowymi - tłumaczyła rozstawiona z "trójką" tenisistka.
Wspomniała o warunkach, bo w Indian Wells są one specyficzne. Do dosyć mocnego wiatru dochodzi suchy klimat, co sprawia, że piłki przemieszczają się szybciej niż na innych kortach o podobnie twardej nawierzchni.
Warunki co prawda są takie same dla wszystkich i fajnie jest grać na tych kortach, ale pod tym względem różnica pomiędzy Indian Wells a Melbourne czy Dauhą jest ogromna - zauważyła 20-latka z Raszyna.
Najgroźniejsze rywalki odpadły
W 3. rundzie, której stawką będzie awans do 1/8 finału, na jej drodze stanie Tauson. Dunka, podobnie jak Świątek, na początek miała "wolny los", a w piątek pokonała Maię Beatriz Haddad z Brazylii 6:4 6:3.
Półtora roku młodsza od Polki 19-latka z Kopenhagi to 40. rakieta świata, która w Kalifornii jest rozstawiona z numerem 29. Na dobre zaistniała w tenisowym świecie w poprzednim sezonie, kiedy wygrała dwie imprezy WTA - w Lyonie i Luksemburgu. Ze Świątek spotkały się w 2019 roku w meczu Billy Jean King Cup i górą była reprezentantka Polski.
Jest mniej więcej w moim wieku, ale nie pamiętam, żebyśmy grały przeciw sobie w czasach juniorskich. Wiem, że gra szybko i muszę być gotowa na agresywne uderzenia. Ale o taktyce porozmawiamy pojutrze. Teraz chcę skupić się na sobie i kontynuować pracę, jaką zaczęłam od początku tego roku - podsumowała triumfatorka French Open 2020.
Już na początku turnieju ubyła jej jedna z potencjalnie najgroźniejszych rywalek. Pierwszy mecz w turnieju przegrała rozstawiona z numerem ósmym Garbine Muguruza, która mogła trafić na Polkę w ćwierćfinale. Hiszpanka uległa Amerykance Alison Riske 6:0, 3:6, 1:6.
Odpadły także m.in. Ukrainka Jelina Switolina (nr 12) czy mistrzyni olimpijska z Tokio Szwajcarka Belinda Bencic (22).