Finalista tegorocznego Australian Open zmagał się z bolącym prawym ramieniem, co w poprzednim tygodniu zmusiło go do wycofania się z zawodów w Acapulco. Grek walczył, ale brakowało mu płynności, precyzji i popełniał błędy w kluczowych momentach, co zakończyło się porażką z 87. w światowym rankingu Thompsonem po prawie dwuipółgodzinnej batalii.
Do końca wierzyłem, że mogę zwyciężyć w tym pojedynku. Po ostatniej piłce poczułem wielką ulgę - skomentował Australijczyk, który sześć lat czekał na drugą w karierze wygraną z tenisistą z czołowej "10" świata. W 2017 roku pokonał w Queen's Clubie Brytyjczyka Andy'ego Murraya.
Zwycięska passa Miedwiediewa
Zwycięską passę kontynuuje Daniił Miedwiediew, który pewnie pokonał Amerykanina Brandona Nakashimę (48. ATP) 6:4, 6:3. To 15. z rzędu wygrane spotkanie 27-letniego Rosjanina. Jego seria zaczęła się 14 lutego i przełożyła się na turniejowe triumfy w Rotterdamie, Dausze i teraz w Dubaju.
Rozstawiony z numerem piątym Miedwiediew walczy o "odczarowanie" Indian Wells, gdzie w pięciu wcześniejszych startach jeszcze nigdy nie zameldował się w ćwierćfinale.
Wynik może być nieco mylący, bo trudnych momentów w tym meczu nie brakowało. Musiałem np. bronić break pointów. Ale cieszę się, że udało się zamknąć sprawę dość szybko - ocenił Rosjanin, którego kolejnym rywalem będzie Białorusin Ilia Iwaszka (85. ATP).
W 3. rundzie zagra także turniejowa "czwórka" - Norweg Casper Ruud, który pokonał Argentyńczyka Diego Schwartzmana 6:2, 6:3. Teraz na jego drodze stanie Chilijczyk Cristian Garin.
W nocy z soboty na niedzielę rywalizację singlową w Indian Wells rozpocznie Hubert Hurkacz. W 2. rundzie jego przeciwnikiem będzie Australijczyk Alexei Popyrin.