Lekarze obecni na treningu podjęli natychmiastową akcję reanimacyjną 21-letniego Gruzina - sztuczne oddychanie i masaż serca. Osiem minut po wypadku w pobliżu toru wylądował helikopter, który zabrał zawodnika do szpitala. Niestety, saneczkarz zmarł.

Trening przerwano, a członkowie Międzynarodowej Federacji Saneczkarskiej natychmiast zwołali posiedzenie.

Reklama

"Jesteśmy w szoku i nie wiemy co zrobić. Nie wiem, czy zdecydujemy się na udział w ceremonii otwarcia, czy wręcz w samych igrzyskach" - powiedział przygnębiony szef gruzińskiej delegacji Irakli Japaridze.

"Nasze pierwsze myśli są z rodziną, przyjaciółmi i kolegami Nodara. Cała olimpijska rodzina jest w szoku - ta tragedia rzuca cień na igrzyska w Vancouver" - przyznał szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Jacques Rogge. Zapowiedział wnikliwe śledztwo okoliczności wypadku.

p

Kilka dni temu, podczas swojego pierwszego treningu kłopoty na torze miał Maciej Kurowski. Po upadku lekarze podejrzewali nawet złamanie kości śródręcza, ale okazało się, że ręka jest jedynie stłuczona i Polak w kolejnych dniach trenował.

Reklama

>>> Nasz saneczkarz: Boję się

Przed tragicznym wypadkiem Nodara Kumaritaszwiliego boleśnie potłukł się dwukrotny mistrz olimpijski Włoch Armin Zoeggeler, który zdobył złote medale igrzysk w Salt Lake City (2002) i Turynie (2006), srebro w Nagano (1998) i brąz w Lillehammer (1994). Włoch stracił kontrolę nad sankami na 11. zakręcie, uważanym za najbardziej niebezpieczny fragment olimpijskiej trasy. Spadł z sanek, ale doświadczenie i zimna krew pozwoliły mu utrzymać lewą ręką sprzęt i uniknąć poważniejszych konsekwencji.

Reklama

W czwartek wypadek miała także Rumunka Violeta Stramaturaru. Tor w Whistler uważany jest za najszybszy i jeden z najniebezpieczniejszych na świecie.

Nodar Kumaritaszwili jest pierwszą śmiertelną ofiarą w historii zimowych igrzysk olimpijskich.